• Gość
    07.12.2017 10:48
    Hahaha
  • Gość
    07.12.2017 10:57
    Pisze Pan: "Tak, żyliśmy we wstrzemięźliwości" i dalej " Żyliśmy z Miriam w czystości" Tak jakby brak wstrzemięźliwości oznaczał nieczystość. Wydaje mi się, że określenie "w czystości" dla braku współżycia małżeńskiego jest nieporozumieniem, tak jakby małżonkowie współżyjący ze sobą byli nieczyści. Bóg zaprasza nas do płodności i współżycia a przecież nie zachęca do nieczystości.
    • p2p
      07.12.2017 20:55
      Jak rozumiem do życia w czystości zachęca nas diabeł? ;)
      Źle do tego podchodzisz - to tylko określenie powołania-wyboru jaki został dokonany. Bóg nie czyni złym seksu małżeńskiego ani życia w "czystości" bo wszystko co stworzył było dobre! Wszystko zależy od człowieka i od powołania do którego zaprasza nas Pan.
      • NJ
        08.12.2017 17:49
        Samo określenie życie "w czystości" do braku współżycia między małżonkami sugeruje, że takie współóżycie jest "nieczystym" co jest totalną bzdurą i wręcz groźnym wypaczeniem tematu. Wręcz w pewnych sytuacjach, gdy ktoś z małżonków ucieka od współżycia nie wyjaśniając sprawy, to takie życie "w czystości" faktycznie może być diabelską sprawką. Zwróć, proszę, uwagę na moje cudzysłowy. Czystość w małżeństwie nie jest tożsama z brakiem współżycia. Brak współżycia (w małżeństwie) ani do niej nie jest potrzebny, ani jej nie gwarantuje.
  • Ania_
    07.12.2017 11:24
    Mam wrażenie, że seks - nawet ten w małżeństwie - jest często traktowany jako coś złego. Nawet jedyne chyba święte małżeństwo Luigi i Maria też ostatecznie złożyli śluby czystości. Święte, które były małżonkami, potem przyjmowały habity i również ślubowały czystość. Czy zatem można zostać świętym nie rezygnując z seksu w małżeństwie (i jednocześnie nie będąc męczennikiem)? Szukam takiego przykładu, może ktoś zna takiego świętego/świętą?
  • Kamikadze
    07.12.2017 11:52
    No własnmie słuszne uwagi. Taki niestety jest prostacki mechanizm czystość = wstrzemięźliwość seksualna. I niestety konkluzja jest jedna. Albo rezygnujesz z seksu i masz dużo większe szanse na życie wieczne i świętość, albo żyjesz tu i teraz i korzystasz z seksu, ale wiedz, że przez to oddalasz się od Nieba. Czyli idąc dalej Niebo jakby było zarezerowane dla duchoweińśtwa (Jakby to był przywilej zawodowy :D). Mam wrażenie jakby źle interpreotwano PŚ i zbytnio akcentowano i skupiano się na życiu wew strzemieźliwości seksualne. No ale naszym kościołem rządza duchowni żyjący samotnie, więc automatycznie lansują swoją wersję życia i świętości. Niestety próżno szukać w historii kościoła świętych, jak pisze Ania, że nie można znaleźć świętych, którzy nie rezygnują ze współżycia,czy są świetymi razem jako małożonkowie. 99,99% świętych to duchowni i celibatariusze. Idąc tym tokiem myślenia nie rozumiem po co kościół błogosłąwi śluby, skoro stanowią one zagrożenie dla życia duchowego i utrudniają drogę do Nieba. Jeśłi się mylę to mnie poprawcie i nawróćcie ;)
    • baqbaq
      07.12.2017 14:21
      ja osobiście jestem ateistą, ale czytając Twój komentarz naszła mnie również inna refleksja. Masz rację, bo zakładając, że Bóg jest i duchowieństwo ma rację - z całą pewnością ludzkość by wymarła, bo wedle 100% czystości zabrakło by nam dzieci. ;) Na marginesie - to wszystko ciągle sprowadza się w całym KK do poczucia winy i wstydu, za wszystko - od zjedzenia ciastka za dużo, po seks.
    • Anonim (konto usunięte)
      07.12.2017 16:50
      "Kamikadze" św. Paweł w Nowym Testamencie na temat celibatu mówił do ludzi "pragnąłbym abyście żyli jak ja". Chciał aby cała uwaga i koncentracja skupiała się na Bogu u ludzi. Ale zaraz pisał że wie że to niemożliwe, że jak ktoś "płonie" niech bierze żonę. Także celibat był od początku w Kościele. Moim skromnym zdaniem w całej kulturze żydowskiej jest piętno współżycia, a św. Paweł żył w tej kulturze, i pewnie dlatego uważał że cielesność jest pokusą. Zapewne nie wiedział że mężczyzna i kobieta mają hormony które powodują popęd, dlatego nie uważał tego za coś naturalnego,biologicznego,wpisanego w nas jak DNA. Uważał, jak wielu dziś ludzi Kościoła że jak w ludziach pojawia się pobudzenie na widok drugiej osoby to musi to pochodzić od złego, bo to pokusa. My jesteśmy dziś już wiele mądrzejsi od św.Pawła.
    • p2p
      07.12.2017 21:19
      Znowu konkurs co ważniejsze? Życie w "czystości" czyli wstrzemięźliwości czy też korzystanie z uroków małżeńskiego życia (seks). Ale po co? Jedno i drugie jest dobre bo wszystko co dał nam Pan jest dobre! Ważne czy idąc naszym powołaniem idziemy ku świętości czy potępieniu, to jest istotne a nie to jaką drogą kroczymy.
  • non consumato
    07.12.2017 12:03
    Czy ślub był ważny skoro nie został skonsumowany ? (Mt 19,12)
  • Gość
    07.12.2017 12:23
    Prawda jest taka, że człowiek potrzebuje seksu. I jeśli ktoś świadomie próbuje stłumic tę potrzebę, to robi coś wbrew swojej naturze.
    • Gość
      07.12.2017 12:35
      Nie wszyscy muszą w sobie tłumić ten popęd - niektórzy go po prostu nie odczuwają. Wiem, że nie na ten temat był artykuł i dyskusja, ale prosiłabym o nie generalizowanie potrzeb człowiek, tak jakby każdy z nas odczuwał to samo - bardzo mnie to denerwuje.
      • Gosc
        07.12.2017 13:19
        Zgadzam się, że istnieją osoby aseksualne, które w ogóle nie odczuwają pociągu seksualnego. Ale oprócz nich, każdy człowiek to odczuwa, w mniejszym lub większym stopniu. Nie wszyscy tylko chcą się do tego przyznać. Ale taka jest po prostu ludzka natura.
      • Gosc
        07.12.2017 16:24
        Mnie natomiast denerwuje, jak zabiera się głos w sprawach które kogoś nie dotyczą. Jeżeli jestem daltonistą, to nie dyskutuje o kolorach. I nie mogę mieć z tego powodu pretensji do innych.
    • Gość
      07.12.2017 21:29
      Czy wg Ciebie życie w "czystości" jest wbrew naturze? A co jest ważniejsze "natura" czy powołanie które daje każdemu człowiekowi Bóg? Ja jestem gejem i od ładnych kilku lat żyję w czystości. Nie muszę! Mogę iść ku własnemu potępieniu - współczesny świat i kult grzechu na tzw. zachodzie szybko by to usprawiedliwił. Jednak bardziej kocham Boga niż siebie i oddałem mu moją przyszłość będąc w pełni świadomy że postępuję wbrew swojej naturze, grzesznej naturze. Jednak zaufałem Bogu i prosiłem Go by mnie wsparł bo nie jest możliwe bym sam dał radę. I udało się! Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe co jest zgodne z Jego wolą. Tak zwanym hetero również daje Bóg powołanie do życia w czystości nie by go kogoś upodlić ale by wypełnił to do czego powołał go Bóg! I to jest ważne - powołanie. Nieważne w jakim stanie - samotnym, małżeńskim czy kapłańskim. Ważne by dążyć ku Bogu nie licząc tylko na siebie...
      Chwała niech będzie Panu za Jego nieskończoną Miłość jaką ma dla nas!
      • Gość
        10.12.2017 19:44
        Jeśli za "czystość" uważasz tłumienie sfery seksualnej naszej psychiki, to jak najbardziej jest to wbrew naturze. Ale jeśli ty uważasz, że jesteś z tym szczęśliwy i tuż przed śmiercią nie będziesz żałować, ile czasu i energii w twoim życiu kosztowało cię pozostanie w tej "czystości", to masz do tego pełne prawo. a to czy jesteś gejem czy hetero nie ma tutaj żadnego znaczenia.
  • Pod włos
    07.12.2017 13:09
    Krótki komentarz zdjęcia do artykułu. Z logicznego i praktycznego punktu widzenia do przymocowania na ścianie obrazka tych gabarytów, takie grube wiertło potrzebne nie jest. Myślę, że red. Rożek przyzna mi rację.
    • Gość
      07.12.2017 13:20
      Myślałem, że to wiertło ma symbolizować męskie genitalia. To nie było zamierzone? W końcu artykuł jest o seksie, więc porównanie samo się narzuca.
      • Riposta
        07.12.2017 14:01
        Gościu 13:20, chyba za dużo reklam dotyczących tek kwestii czytasz i dałeś sobie wmówić, że rozmiar ma znaczenie.
      • Gość
        07.12.2017 14:10
        @Riposta: Ale nikt nic nie mówił o rozmiarze, więc skąd ten pomysł?
      • Riposta
        07.12.2017 14:18
        To skąd genitalia przyszły ci do głowy, hmm?
      • Gość
        07.12.2017 15:16
        @Riposta: to chyba dość oczywiste, podłużne narzędzie umiejscowione na zdjęciu w ręce mężczyzny, który na dodatek stoi tuż za kobietą na zdjęciu pod artykułem, który jest o seksie. Ale nie wiem w jaki sposób wywnioskowałeś, że ma to jakiś związek z rozmiarem, bo o tym w moim komentarzu nic nie było. W końcu nie ma to żadnego znaczenia dla samego artykułu.
  • jurek
    07.12.2017 14:00
    Takie podstawowe pytanie. Skad właściwie autor artykułu, ale także i wcześniejsi teologowie maja informację o małżeństwie Marii i Józefa?
    • baqbaq
      07.12.2017 14:12
      zapewne z tak samo pewnego źródła jak to, że Maryja została wniebowzięta. ;)
      • jurek
        07.12.2017 19:09
        Chodziło mi o informacje dotyczące trwania samego małżeństwa, relacji pomiędzy małżonkami, psychicznych aspektów pozostawania w relacji bez seksu itp
  • TakToJa
    07.12.2017 14:18
    Przecież Jezus miał braci: "O braciach Jezusa Biblia wspomina w kilku fragmentach. Ew. Mateusza 12.46, Ew. Łukasza 8.19 oraz Ew. Marka 3.31 wspomina, że matka oraz bracia Jezusa przyszli aby się z Nim zobaczyć. Biblia mówi nam, że Jezus miał czterech braci: Jakuba, Józefa, Szymona i Judasza (Ew. Mateusza 13.55). Biblia także dodaje, że Jezus miał siostry, ale zarówno ich imion jak i dokładnej liczby nie znamy (Ew. Mateusza 13.56). We fragmencie Ew. Jana 7.1-10, Jego bracia udają się na obchody święta namiotów, a Jezus pozostaje na miejscu, w Dziejach Apostolskich 1.14, Jego bracia i matka trwają w modlitwie z innymi uczniami. Fragment z Galacjan 1.19 wspomina, że Jakub był bratem Jezusa. Zupełnie naturalnym wnioskiem jest to, że fragmenty te potwierdzają że Jezus naprawdę miał rodzeństwo.

    Niektórzy Katolicy twierdzą, że ci „bracia” byli kuzynami Jezusa. Aczkolwiek w każdym z tych fragmentów użyte jest słowo, które w Grece oznacza „brata.” Słowo to może odwoływać się do innego pokrewieństwa, ale w naturalnym, literalnym tłumaczeniu chodzi o brata. Istniało w Grece słowo, które używano do określenia „kuzyna”, ale nie zostało ono użyte w tych fragmentach. Poza tym, gdyby to byli kuzyni Jezusa, to z jakiego powodu tak często pojawiali by się u boku Marii, matki Jezusa? Z kontekstu nie wynika, że gdy Jego matka i bracia przyszli Go zobaczyć, to że dotyczy to kogoś innego, aniżeli Jego braci (spokrewnionych krwią)." Także Maryja wiecznie dziewicą nie była. Owszem Jezus był poczęty z Ducha Świętego, ale potem Jego Mama miała dzieci z Józefem.
    • JAWA25
      07.12.2017 14:50
      a gdzie jest powiedziane że byli dziećmi Jego Matki ?
      • Gosc
        07.12.2017 16:03
        No to kogo, ojca? Miał dzieci z nieprawego łoża?
      • JAWA25
        07.12.2017 16:21
        a nie ma innych możliwości? kuzyni, dzieci z poprzedniego małżeństwa ?
      • Gosc
        07.12.2017 16:27
        Jeżeli jesteś w posiadaniu drzewa genealogicznego, to podziel się z innymi. Ten wieczne niedopowiedzenia...
      • JAWA25
        08.12.2017 10:56
        "posiadaniu drzewa genealogicznego" czemu Moderatorzy tolerują takie teksty?
      • JAWA25
        08.12.2017 17:06
        Maria, matka Jakuba i Jozesa zwanych "braćmi Jezusa" jest wyraźnie odróżniona od Marii, Matki Jezusa (Mt 27,56; Mk 15,40; Łk 24,10; J 19,25) p. też
        http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Salvatoris_Mater/Salvatoris_Mater-r2008-t10-n4/Salvatoris_Mater-r2008-t10-n4-s61-76/Salvatoris_Mater-r2008-t10-n4-s61-76.pdf
    • baqbaq
      07.12.2017 15:06
      Zasada jest taka. Fakty niewygodne z Biblii: "przypowieść, źle to czytasz, nie zrozumiałeś, to nie jest dosłowne". Fakty wygodne: "to jest wola Boża", "oto słowo Boże". W tej pierwszej regule mamy chociażby historię o Hiobie, gdzie wszechmocny, wszechdobry i miłosierny bóg zabija rodzinę Hioba dla zakładu z szatanem (czyli generalnie dla beki). Na drugim biegunie mamy wstrzemięźliwość seksualną i na przykład dziewictwo Maryi - tylko jedna kopia Biblii (pisanej w innym jezyku kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa) wspomina o tym fakcie, co zostało uznane jako dogmat wiary. Taka postawa nazywa się lawiranctwo.
      • JAWA25
        07.12.2017 15:58
        miłosierny Bóg wypada pisać z dużej
      • Gość
        07.12.2017 16:03
        Trafione w sedno! Ale tak generalnie cała religia się na tym opiera
      • baqbaq
        07.12.2017 16:16
        i to jedyne co zauważyłeś w wypowiedzi. Dobrze. "Bóg". Proszę bardzo. Przepraszam ewentualnych urażonych małą literą wyznawanego Bóstwa.
    • Gość
      07.12.2017 21:31
      Tylko jest pewien problem tłumaczysz z greki a chodzi o oryginał aramejski. W tym języku nie ma rozróżnienia między braćmi a kuzynami. Więc mącisz!
      • Gość
        08.12.2017 13:20
        Radzę Ci dokładnie przeczytać: http://teologia.jezuici.pl/maryja-dziewica-problem-historyczny-w-ujeciu-ks-johna-p-meiera/
  • Gość
    07.12.2017 14:21
    Do jurka, toż w Ewangelii Św. Łukasza jest zapisane "Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją ....". Nie słucha się czytań, oj nie słucha.
    • baqbaq
      07.12.2017 15:10
      miasta Nazaret, o którym nie wspomina żaden z 400 żyjących w tamtym okresie historyków, a dopiero Jan w Ewangelii spisanej kilkadziesiąt lat po fakcie śmierci Chrystusa, nie własnoręcznie, a przez Rzymskiego skrybę, w języku, którego Jan nie używał. ;) wierzy się, oj wierzy...
      • JAWA25
        07.12.2017 15:59
        "przez Rzymskiego skrybę, w języku, którego Jan nie używał" skąd te wiadomości?
    • baqbaq
      07.12.2017 16:14
      p.s. JAWA - ewentualne drobne nieścisłości czy pomyłki przebacz, mogłem w czymś się pomylić, warto zweryfikować, piszę na szybko z braku czasu. Chodzi raczej o samą wiarygodność niż konkretny do bólu fakt.
  • Gość
    07.12.2017 15:45
    Oj baqbaq, baqbaq! Jedne miejscowości historyczne przetrwały (np: Betlejem) inne nie. I nie bądź już niedowiarkiem lecz wierzącym ;)
    • baqbaq
      07.12.2017 16:13
      Jawa - podstawy biblioznawstwa, jeżeli dobrze pamiętam ten fakt uznawany jest również przez watykan. Uczniowie Jezusa mówili w aramejskim i byli niepośmienni, a Biblię spisano w rzysmkim kilkadziesiąt lat potem z tradycji oralnych. Czyli to tak jakby współczesny 25 latek miał napisać rzetelną historię komunizmu na podstawie opowieści swojej matki mówiącej w obcym języku. Stąd zapewne tak wiele nieścisłości w Biblii, tylko nie pytaj jakie, a poszukaj już sam. ;)
      • JAWA25
        07.12.2017 16:25
        "Biblię spisano w rzysmkim" ?
        co to jest rzymski? a "tradycje oralne" ... mniej po polsku się da?
        Ewangelie spisano po grecku, który spełniał wówczas podobną rolę jak dziś angielski
        chyba żeśmy jakąś inną Biblię czytali...
  • baqbaq
    07.12.2017 16:36
    tak, w Rzymie miało być, nie w rzymskim, język oczywiście grecki, wybacz, jak wspominałem piszę na szybko. Tradycja oralna oznacza przekazywanie czegoś drogą ustną, z pokolenia na pokolenie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Tradycja_oralna
    • Gość
      07.12.2017 16:39
      pisz po polsku, chyba że to nadmierne wymaganie
      • baqbaq
        07.12.2017 16:47
        Sformułowanie "tradycja oralna" jest normalnym terminem, nawet chyba nie jakoś mocno naukowym. Każdy ma swój zasób słów. Jedni szerszy, inni węższy. Nie jestem w stanie dostosować języka do wszystkich osób. To co dla jednego będzie zbyt skomplikowanym tworem lingwistycznym, dla innego będzie zwyczajnym językiem codziennym. Tak działa świat i ludzie. I nie ma się o co obrażać. Z życzeniami szczęścia i uśmiechu pozdrawiam serdecznie.
      • Gość
        08.12.2017 16:46
        starczy napisać "przekaz ustny"
  • gut
    07.12.2017 17:00
    Bardzo - Oryginalne i Odważne podejście do Tematu!☺ •Lidia Jasińska○ ▢▢▢ •Twardzi ludzie miękko wymawiają „nie”.○ ❤ / ✈ ;->

  • 1344
    07.12.2017 17:46
    Zastanawia mnie skąd się bierze to dociekanie nt. życia seksualnego Świętej Rodziny? To wchodzenie z buciorami w sferę intymną i chęć oceniania i porównywania z życiem zwykłych śmiertelników. Desakralizacja postępuje...
    • baqbaq
      07.12.2017 18:04
      może po prostu przykład idzie z góry. Ktoś tu już chyba lubi pogmerać w życiu seksualnym zwykłych Kowalskich. ;) I dla własnego czystego sumienia próbować zabronić tego i owego wolnym przecież ludziom
      • 1344
        07.12.2017 18:52
        baqbaq, w jaki sposób wg Ciebie ktoś chciałby tego i owego zabronić wolnym ludziom? No i czego właściwie zabrania? To chyba dobrze, że stawia się duchowość na pierwszym miejscu, skoro jesteśmy w naszych ciałach świątynią Ducha Świętego.Wolność też nie polega na robieniu wszystkiego bez żadnych ograniczeń. Dla mnie to całe grzebanie w erotyzmie świętych jest nie na miejscu, odbieram to jako pewne trywializowanie sacrum. Ot takie ściąganie dusz mu sprawom przyziemnym.Może też być tak, że to świeccy inspirują księży do tego wychodzenia za daleko w tych rozważaniach. Ludzi teraz interesuje bardziej przyjemność niż sfera rozwoju duchowego i mistycyzm.Ubolewam nad tym, bo wydaje mi się, że tracimy coś bardzo ważnego i wzniosłego.
      • Gość
        07.12.2017 22:03
        @1344 "Dla mnie to całe grzebanie w erotyzmie świętych jest nie na miejscu, odbieram to jako pewne trywializowanie sacrum" - jak w takim razie oceniasz sprawdzanie POŚMIERTNE dziewictwa bł. Kózkówny? Jak dla mnie obrzydliwe. Byłaby mniej błogosławiona i mniejszą męczennicą gdyby została zgwałcona i okazałoby się, że ma naruszony hymen???
  • sp
    07.12.2017 18:41
    Jest i inna możliwość, która mnie się wydaje akurat najbardziej prawdopodobna: Józef podobnie, jak i Maryja, CHCIAŁ pozostać w czystości, będąc w małżeństwie. I nie jest to wcale takie nieprawdopodobne, skoro w 1 Kor 7,37 czytamy "Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni". Myślę, że tak właśnie było w przypadku Józefa.
    • Godzilla
      08.12.2017 14:26
      A jak to się ma do nauczania Kościoła, zgodnie z którym małżeństwo nie skonsumowane jest nieważne? Z jednej strony słyszymy peany na rzecz trwania w czystości - jakoby seks małżeński był czymś gorszym (vide tytuł tekstu) z drugiej strony ten sam Kościół trywializuje małżeństwo opierając jego ważność na fakcie technicznego wprowadzenia członka do pochwy - jeśli mężczyzna jest impotentem, bądź jest niesprawny w sposób uniemożliwiający dokonanie powyższego, to nigdy nie zawrze ważnego małżeństwa sakramentalnego. Czy tylko ja dostrzegam tu pewną sprzeczność?
      • Gość
        08.12.2017 19:28
        "Czyste" nieuprawiające seksu małżeństwo... i nawoływanie do posiadania gromady dzieci. No i to nazewnictwo... seks to "nieczystość" najwyraźniej skoro brak seksu to "czystość.
      • sp
        08.12.2017 22:46
        Na jakiej podstawie twierdzi Pani, że nauczanie Kościoła jest sprzeczne z Listem św. Pawła do Koryntian? Proszę o konkrety.
      • Godzilla
        09.12.2017 21:05
        Proszę mnie zatem poprawić, jeśli się mylę - kościół nie uznaje małżeństwa jeśli nie zostało ono dopełnione aktem seksualnym. Zatem małżeństwo, w którym kobieta pozostaje dziewicą jest nieważne.
      • sp
        10.12.2017 02:55
        @Gość, nie wiesz czym jest czystość małżeńska, a czym czystość dziewicza? Najwyraźniej, skoro nie rozumiesz, że pisałem o czystości dziewiczej wnoszonej i zachowanej nawet w małżeństwie.
      • Gość
        11.12.2017 00:00
        @sp - pleciesz farmazony wymyślone i przeinterpretowane przez siebie. Nty raz widać że jesteś kawalerem i nie masz pojęcia o tych sprawach w żadnym z ich aspektów: ani teologicznym, ani psychologicznym, ani prawnym, ani biologicznym itp. itd. Porażające infantylizmy.
      • sp
        12.12.2017 23:36
        @Godzilla, to Pani powoływała się na nauczanie Kościoła. Proszę je przytoczyć i wykazać mi błąd, albo najpierw odwołać swoje słowa.
      • sp
        12.12.2017 23:44
        @Gość, Mt 26, 67
      • TomaszL
        13.12.2017 10:45
        @sp - ok, już widzę gdzie leży Twój problem. Weź dokładnie i ze zrozumieniem przeczytaj cały 1 Kor 7.
        opieranie się na jednym wersecie prowadzi jak widać do bardzo błędnych wniosków.
      • Gość
        13.12.2017 10:45
        @sp Jezusem to Ty nie jesteś - masz tupet porównywać się do Niego. Biedny, pyszny i infantylny chłopaku.
      • Godzilla
        13.12.2017 16:01
        Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 1084 § 1) : "niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego, uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury". Czyli kobieta i mężczyzna nie mogą być małżonkami bez skonsumowania związku. Natomiast przyznam, że nie wiem, jak jest w przypadku, kiedy małżeństwo już skonsumowane rezygnuje ze współżycia.
  • Gość
    08.12.2017 09:16
    Czy małżeństwo nie może po prostu współżyć ? Wiecznie pojawiają się jacyś fanatycy tzw. białych małżeństw i pouczają innych. Jak nie chcą funkcjonować jak normalne związki, to niech się nie żenią lub nie wychodzą za mąż.
    • sp
      08.12.2017 23:03
      Już samo założenie jest fałszywe: może. Stąd i wnioski bez sesnu.
    • TomaszL
      11.12.2017 12:42
      Podstawą małżeństwa katolickiego jest współżycie. Nie można ważnie zawrzeć małżeństwa w Kościele, gdy zakłada się brak współżycia.
      • sp
        13.12.2017 00:28
        Podstawą jest działanie Boga i zgoda obydwojga małżonków. Jeśli obydwoje postanawiają ofiarnie ze względu na wyższy cel nie współżyć (czyli bez wyrządzania krzywdy dla jednej ze stron) - pozostają małżeństwem. Tak było np. początkowo w małżeństwie rodziców (dziś błogosławieni) św. Teresy z Lisieux.
      • TomaszL
        13.12.2017 08:06
        Nie, dziś jest tak, że jak oboje podejmą decyzje o niewspółżyciu przed ślubem, to nie zostaną dopuszczeni do Sakramentu Małżeństwa. Jest to jednoznacznie zapisane w nauce Kościoła o małżeństwie.
      • sp
        13.12.2017 09:46
        Decyzja o niewspółżyciu przed ślubem to norma w Kościele... Ale zakładam, że chodziło o co innego. Proszę o przytoczenie i wskazanie źródła, żeby jasny był kontekst słów, na ktore się Pan powołuje, bo decyzja o niewspółżyciu w małżeństwie może mieć różne podłoża - również naganne, czy wątpliwe, i wówczas może być przeszkodą dla zawarcia sakramentu. Św. Paweł zaś podał godziwy powód. Taki dotyczył właśnie Zelii i Ludwika Martin.
      • TomaszL
        13.12.2017 09:55
        Oczywiście to był skrót myślowy - chodziło o niewspółżycie po ślubie, ale decyzja o tym zapadła przed ślubem.
        Pomijając artykuły prawa kościelnego, to w jaki sposób młodzi odpowiedzą na pytanie kapłana: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Bóg was obdarzy?"
        Bo jakoś trudno przyjąć potomstwo zakładając brak współżycia w małżeństwie.
  • Adamigo
    09.12.2017 21:42
    Józef jako Izraelita po prostu bał się dotknąć kogoś naznaczonego przez Boga. Ochotę to miał, ale jego głęboka, naturalna wiara wyznaczała mu linię nie do przekroczenia. Cała reszta to bzdet, to nie był brodaty staruszek tylko młody facet ostrzący sobie zęby na żonkę - a tu nagle pełne zderzenie z planem Boga - i tylko dzięki wierze z niezbędnym komponentem bojaźni(!) podołał mu się podporządkować. Swoją drogą nie słyszałem o chrzcie św. Józefa, nie za wielu mamy nieochrzczonych świętych w Kościele:>
    • JAWA25
      10.12.2017 16:23
      "Cała reszta to bzdet" jakie ładne słownictwo "to nie był brodaty staruszek tylko młody facet ostrzący sobie zęby na żonkę" skąd to wszystko wiesz
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
wiecej »