Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie info.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
W Libiążu, rodzinnym mieście zamordowanej w Boliwii wolontariuszki, modlono się w rocznicę jej tragicznej śmierci.
- Helena nadal pełni swoją misję przypominając, że świętość to normalność - mówił podczas Mszy św. w intencji śp. Heleny Kmieć ks. Franciszek Ślusarczyk, przyjaciel jej rodziny. W rodzinnym mieście wolontariuszki modlono się w rocznicę jej śmierci.
Obchody 1. rocznicy śmierci Heleny Kmieć w jej rodzinnej parafii św. Barbary w Libiążu rozpoczęły się od modlitwy przy grobie zamordowanej przed rokiem wolontariuszki Wolontariatu Misyjnego Salvator.
Żywiołowa i skromna zarazem, uzdolniona i niezwykle towarzyska. Taka właśnie była Helena Kmieć i taka pozostanie w pamięci przyjaciół z Wolontariatu Misyjnego "Salvator".
9 lutego skończyłaby 27 lat. Mija rok od tragicznej śmierci Heleny Kmieć, młodej polskiej wolontariuszki misyjnej, zamordowanej w Boliwii.
Obchodząca 20-lecie 1. Głogowska Drużyna Harcerek "Agat" należąca do Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej za swoją patronkę wybrała właśnie Helenę Kmieć.
W Libiążu wystawiono "Księgę wspomnień i refleksji", poświęconą Helenie Kmieć, zamordowanej rok temu w Boliwii wolontariuszce misyjnej.
Na pielgrzymkach, zamiast na nogach, bąble miała na dłoniach, bo grała i śpiewała na chwałę Pana non stop. Żyła też życiem parafii, angażując się we wszystkie ważne wydarzenia, na czele ze Światowymi Dniami Młodzieży Kraków 2016.
Od najmłodszych lat Helena tryskała energią i zarażała promiennym uśmiechem. Była wszechstronnie uzdolniona, a talenty rozwijała nieustannie - nigdy nie lubiła siedzieć w miejscu. W wolnych chwilach chętnie jeździła na rowerze i chodziła po górach.
Uchwałę w tej sprawie podjęli 18 sierpnia radni Libiąża, rodzinnej miejscowości zamordowanej w styczniu tego roku wolontariuszki misyjnej.