Kostium to coś sztucznego. Chrześcijaninem trzeba być z krwi i kości.
Marzenie każdego psychopaty? Życzliwa obojętność wobec jego poczynań.
Bałagan bywa twórczy? No tak. Ale bywa, że destrukcyjny.
Kłamstwo ma może krótkie nogi, ale bardzo długie ręce.
Co moje, jest moje. I nie zmienia tego oferta podyskutowania na ten temat.
Po szaleństwach uciech wcześniej czy później przychodzi otrzeźwienie. A wtedy...
Nie sobory zmieniają Kościół, ale co najwyżej wcielanie ich ogólnych pomysłów w konkret życia.
Jak jest wiemy. A jak będzie? To też już widać. Chyba że dojdzie nowy czynnik.
Do świata trzeba się jakoś dostosować. Ale na pewno nie doń upodabniać.
Gdy dzieje się coś niedobrego człowiek, wyrwany ze snu, ma szansę stać się świętym.