Problemu działalności w Nigerii ugrupowania Boko Haram nie rozwiążą działania policyjne, ale narzędzia polityczne. Takiego zdania jest arcybiskup stołecznej Abudży, John Olorunfemi Onayiekan.
W wypowiedzi dla agencji Fides zwrócił on uwagę na dwuznaczną postawę władz stanowych i lokalnych z północy kraju, które de facto sabotują decyzje rządu federalnego, a tym samym ułatwiają życie terrorystom. Nigeryjski hierarcha zaznacza, że nie oskarża polityków o odpowiedzialność za zbrodnie Boko Haram, jednak wskazuje, że praktycznie zgadzają się oni z żądaniami talibów, choć nie podzielają ich metod. I to prawdopodobnie właśnie oni będą musieli podjąć rozmowy z rebeliantami.
Abp Onayiekan przyznaje, że przedsięwzięcie to będzie trudne, bowiem rząd, podobnie jak większość Nigeryjczyków, nie chce państwa islamskiego. Uważa jednak, że jakieś rozwiązanie trzeba będzie znaleźć i to z udziałem wszystkich znaczących sił społecznych, niezależnie od nowych gróźb i ataków ze strony Boko Haram.
Metropolita Abudży odniósł się także do ujęcia w Kano 200 aktywistów Boko Haram, którzy w przeważającej większości mieli pochodzić z sąsiedniego Czadu. Jego zdaniem wskazywanie palcem na rzekomych obcych najemników jest uproszczeniem.
W tej części Afryki granice są dosyć umowne, praktycznie niemożliwe do skontrolowania i ludność często przemieszcza się z kraju do kraju. A zatem trudno określić, kto jest Nigeryjczykiem, a kto Czadyjczykiem – uważa abp Onayiekan. Jego zdaniem podobnie ma się rzecz z ewentualną próbą podziału kraju na muzułmańską północ i chrześcijańskie południe.
„Jest wielu muzułmanów na południu, zwłaszcza w stanie Yuruba, a także znacznie więcej niż się przypuszcza rdzennych chrześcijan na północy” – stwierdził nigeryjski hierarcha. Zaznaczył przy tym, że mimo objawów paniki i emigrowania wyznawców Chrystusa z północy, większość z nich pozostaje nadal na miejscu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.