Co najmniej 24 osoby zginęły, gdy we wtorek rano w południowo-wschodnich Indiach pociąg pasażerski uderzył w skład towarowy. Kilkudziesięciu rannych przewieziono do szpitali - poinformowały władze.
Pociąg towarowy stał na stacji w regionie Anantapur w stanie Andhra Pradeś, gdy wjechał w niego pasażerski Hampi Express, zmierzający do Bangalur, stolicy sąsiedniego stanu Karnataka. Cztery wagony pociągu pasażerskiego wypadły z szyn, a w jednym z nich wybuchł pożar - poinformował przedstawiciel lokalnych władz Durga Das.
W wykolejonych wagonach uwięzionych zostało wielu pasażerów, co najmniej 16 osób spłonęło żywcem. Większość zabitych to robotnicy budowlani, którzy jechali do Bangalur.
Władze stanu Karnataka podały, że rodziny ofiar otrzymają po 100 tys. rupii (ok. 1,8 tys. dolarów) odszkodowania.
W czasie trwającej sześć godzin akcji ratowniczej udało się wydostać co najmniej 70 pasażerów ocalałych z katastrofy. Stan 10 spośród kilkudziesięciu rannych uważa się za krytyczny.
Według przedstawiciela ministerstwa kolei pierwsze ustalenia w sprawie przyczyn katastrofy wskazują na winę maszynisty pociągu pasażerskiego, który zignorował sygnalizację. Maszynista i jego pomocnik są w szpitalu; nie zostali jeszcze przesłuchani.
Indyjskie koleje przewożą dziennie 18 milionów ludzi i są głównym środkiem transportu; wymagają jednak ogromnych inwestycji m.in. dla poprawy bezpieczeństwa.
W lipcu 2011 roku ponad 60 osób zginęło, gdy wykoleił się ekspres kursujący między Kalkutą a Delhi. Najtragiczniejsza katastrofa kolejowa wydarzyła się w 1981 roku, gdy pociąg pasażerski wpadł do rzeki w stanie Bihar w północno-wschodnich Indiach; śmierć poniosło wówczas ok. 800 ludzi.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.