„Gazeta Polska” podała, że według akt IPN, bliscy współpracownicy prezydenta Bronisława Komorowskiego mieli kontakty ze służbami specjalnymi PRL.
Dziennik mówi w tym kontekście o prof. Romanie Kuźniarze, który wedle niej został zarejestrowany jako kontakt operacyjny i nosił pseudonim „Uniw”. „W latach 1985–87 utrzymywałem kontakty sporadyczne. Proponuję zniszczyć materiały wraz z okładkami jako nieprzydatne. Materiały zostały wybrakowane z kartoteki Departamentu I MSW” – napisano w pochodzącym z 1990 r. protokole zniszczenia akt, pod którym podpisało się trzech funkcjonariuszy. Gazeta przypomina, że Kuźniar był przeciwnikiem wejścia Polski do NATO i twierdził, że „według prawa Katyń to nie ludobójstwo”.
O szefie Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisławie Kozieju dziennik pisze, że w sierpniu 1987 r. był na zabezpieczanym przez GRU kursie Sztabu Generalnego ZSRR, a w latach 1978–1981 brał udział w opracowaniach planu ataku wojsk Układu Warszawskiego na państwa Europy Zachodniej. Natomiast obecny wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Zdzisław Lachowski zarejestrowany został przez specsłużby jako kontakt operacyjny „Zelwer”.
Gazeta pisze także o wydarzeniu, które miało miejsce dzień po pierwszej turze polskich wyborów prezydenckich, czyli 21 czerwca 2010 r. Ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wracał do Polski po niespodziewanej – jak pisały polskie media – wizycie w Afganistanie. Jego samolot miał międzylądowanie w Erewaniu. Przyszły prezydent spotkał się z tam ministrem spraw zagranicznych tego kraju Edwardem Nalbandjanem. W tym samym dniu na tym samym lotnisku wylądowała też delegacja wysokich rosyjskich wojskowych, którzy także spotkali się z ministrem Nalbandjanem. - Żaden polski dziennikarz o międzylądowaniu marszałka w Armenii nie wspomniał ani słowem (oprócz portalu Niezależna.pl) – pisze „GP”.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.