„Starajmy się być otwarci na Boga, zawsze gotowi na Jego przyjście i przychodzenie, wbrew opozycji świata, który odrzuca, co święte, zapominając, że życie bez odniesienia do Boga może być udręką, a niewierzący nie ma się nawet komu poskarżyć” – mówił metropolita katowicki podczas Pasterki, odprawionej o północy w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.
Odpowiadając na pytanie „Gdzie jest Betlejem?”, metropolita katowicki przypomniał, że współcześnie tę miejscowość w ojczyźnie Jezusa, leżącą na terenie Autonomii Palestyńskiej, od państwa Izraela odgradza wysoki mur z betonowych płyt, pokryty po stronie palestyńskiej przejmującymi malowidłami i napisami, wołającymi o pokój dla mieszkańców tej ziemi.
„Dostęp do historycznego Betlejem bywa utrudniany, ale duchową pielgrzymkę do miejsca narodzin Syna Bożego, którą dziś podejmujemy, umożliwia, ułatwia Kościół świętą przestrzenią i czasem liturgii, w które zstępuje od Ojca Syn, aby mocą Ducha stać się Bogiem z nami, Bogiem wśród nas i dla nas” – powiedział. Dodał, że w Kościele, w jego liturgii, uobecniamy Boże Narodzenie, które staje się tu i teraz. „Pan przychodzi do nas, ludzi trzeciego tysiąclecia, już nie pod postacią dziecka, lecz w Ciele i Krwi”.
Kaznodzieja przypomniał, że Kościół prawdę o Wcieleniu i Narodzeniu Jezusa Kościół zawsze obchodził radośnie, zaznaczając, że największy wpływ na kształtowanie wrażliwości bożonarodzeniowej wielu pokoleń chrześcijan miał św. Franciszek.
Metropolita katowicki przypomniał, że pierwszymi, którym Bóg objawił się w znaku dziecka owiniętego w pieluszki i złożonego „w jasełkach, czyli żłobie”, byli pasterze. „Naśladujący dziś wiarę pasterzy należą do prześladowanych, do wykluczonych czy wykluczanych” – stwierdził abp Skworc. Dzieje się tak mimo dobra, jakie wnieśli w dzieje ludzkości i nadal wnoszą, są prześladowani i dyskryminowani nie tylko w Azji czy na Bliskim Wschodzie.
„Nawet stary świat, Europa, cierpi coraz bardziej na chrystofobię, lęk przed Chrystusem, nie tyle wskutek amnezji, ile wskutek dokonywanych wyborów, odcinając się świadomie od korzeni nie tylko wiary, ale i chrześcijańskiej kultury” – mówił abp Skworc, wskazując, że aniołowie wzywali pasterzy, aby się nie bali.
„Podobnie i my starajmy się być otwarci na Boga, zawsze gotowi na Jego przyjście i przychodzenie, wbrew opozycji świata, który odrzuca, co święte, zapominając, że życie bez odniesienia do Boga może być udręką, a niewierzący nie ma się nawet komu poskarżyć” – apelował. „Idźmy uskrzydleni radością, aby zwiastować bliskość Boga" - zachęcał metropolita katowicki.
Abp Skworc zwrócił uwagę, że ilość światła w ludzkim życiu nie zależy od liczby żarówek, czego dowodzą rozpalone co noc światła złudnych reklam. „Tych złudnych świateł jest też wiele w sferze naszej kultury a nawet religii, zwłaszcza wtedy, gdy mnożą się prywatne „oświecenia”, które mówią apokaliptycznym głosem „oto tu, oto tam” jest zbawienie, czy zbawiciel, ale ostatecznie prowadzą donikąd, bo są ludzkim produktem, a nie zbawczą myślą Boga” – mówił kaznodzieja.
Wskazał, że w sferze ducha nie potrzebujemy innych świateł, jak tylko jednego i jedynego – Jezusa Chrystusa, Światłości świata. „Jesteśmy wezwani, by tę Światłość ze Światłości wielbić, żyć nią i ją przepowiadać. Rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie i szybko, póki trwa czas naszego ziemskiego pielgrzymowania” - mówił hierarcha.
Dodał, że Bóg daje katowickim diecezjanom szczególny czas – Rok Wiary i czas Synodu – aby mogli rozpalać w sobie światło wiary i dzielić się nią z innymi, na wzór pasterzy. Z radością i ufnością, z miłością i nadzieją, aby wszyscy ludzie ujrzeli zbawienie Boże.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.