Ewangelizacja może oznaczać więzienie. Taka sytuacja ma miejsce w Laosie, gdzie za oglądanie filmu o Jezusie trafiło za kratki trzech protestanckich pastorów. Policja oskarżyła ich o publiczne rozpowszechnianie Ewangelii, co w tym rządzonym przez komunistów kraju jest zakazane.
Problem w tym, że tylko sprawdzali oni w sklepie jakość kopii filmu o Jezusie, który kupili. Stróż prawa, który ich na tym procederze nakrył, nie chciał słuchać żadnych wyjaśnień. Do więzienia trafił też właściciel sklepu, którego po kilku godzinach wypuszczono. Pastorom grozi ciężkie więzienie,
Organizacje broniące wolności religijnej wskazują na zaostrzenie przez laotańskie władze działań wymierzonych w chrześcijan. Głoszenie w tym kraju Ewangelii jest bardzo trudne, gdyż komuniści nie pozwalają na wjazd do Laosu zagranicznym misjonarzom. Cała praca Kościoła opiera się na miejscowym duchowieństwie i zaangażowaniu świeckich.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.