Międzynarodowa Rada Chrześcijan i Żydów (ICCJ) zaapelowała do stron walczących w Iraku o nieużywanie "w żadnych okolicznościach" broni masowego rażenia. W specjalnym oświadczeniu Rada przypomniała o świętości ludzkiego życia, a także o tym, że prawa osób nie biorących udziału w walkach muszą być w pełni respektowane.
- Nawet w czasach wojny obowiązkiem stron jest minimalizowanie utraty życia przez ludzi - piszą członkowie ICCJ. Nalegają oni, aby walczące strony zagwarantowały "całkowitą odpowiedzialność" Organizacji Narodów Zjednoczonych w odbudowie Iraku i zarządzaniu programami pomocy niezbędnej dla narodu irackiego. Mają też nadzieję, że strony będą współpracowały z sekretarzem generalnym ONZ w pokojowym rozwiązaniu konfliktu, zamiast dążyć do kontynuowania wojny, której rezultat może być "straszliwy dla wszystkich". Informując o swej modlitwie za wszystkich zaangażowanych w wojnie w Iraku - zarówno za "zwykłych ludzi", którzy znaleźli się w środku "przerażającej przemocy", jak i za żołnierzy koalicji o ich szczęśliwy powrót do domu - członkowie Rady wyrażają nadzieję, że zapewnienie pomocy humanitarnej będzie miało w Iraku "najwyższy priorytet". Jednocześnie wzywają walczących, by działali zgodnie z konwencją genewską, nakazującą właściwe traktowanie jeńców wojennych. Międzynarodowa Rada Chrześcijan i Żydów zrzesza przedstawicieli obu religii z 32 państw. Patronuje jej sir Sigmund Sternberg. Wśród 7 honorowych przewodniczących są: kard. Carlo Maria Martini - emerytowany arcybiskup Mediolanu, Richard von Weizsäcker - były prezydent Niemiec, abp George Carey - do niedawna anglikański arcybiskup Canterbury, a także rabin David Rosen. Pracami Rady kieruje Komitet Wykonawczy, któremu przewodniczy ks. prof. John Pawlikowski OSM. Jednym z członków Komitetu jest ks. prof. Michał Czajkowski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.