Trwa młodzieżowy obóz ikonograficzny na Świętej Górze Grabarce, duchowym centrum polskiego prawosławia. Obóz został zorganizowany przez Bractwo Młodzieży Prawosławnej i szkołę ikonograficzną z Bielska Podlaskiego. [**Zapraszamy na FORUM (zarejestruj się)![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl/viewforum.php?f=6
- Jeżeli ktoś wybiera obóz ikonograficzny, to znaczy, że zrodziło się w nim, zamiłowanie do życia duchowego, czyli wyjście z tego świata, aby poznać tą piękną sztukę życia z Bogiem - stwierdził ojciec Leoncjusz Tofiluk, pomysłodawca obozów i założyciel Policealnego Studium Ikonograficznego. Żeby uczestnicy obozu napisali kanoniczną ikonę, nie wystarczy, że poznają odpowiednią technikę. Młodzież musi mieć wiarę, pokorę i dużo się modlić. Pisanie ikon nie jest zwykłym rzemiosłem. - Na obozie czas jest tak zorganizowany, aby zrównoważyć czas przeznaczony na modlitwę i na pisanie ikon - powiedziała w rozmowie z KAI uczestniczka obozu, studentka szkoły ikonograficznej oraz historii sztuki Anna Mielicka. -Pisanie ikon z naszego punktu widzenia także jest modlitwą, a więc modlimy się prawie bezustannie - dodała. Ikona w prawosławiu jest czymś więcej niż zwykłym obrazem: stanowi odzwierciedlenie boskiego praobrazu i jest częścią Objawienia Bożego. Ideą tego obozu jest zapoznanie młodych ludzi z duchowością ikony. Według teologii wschodniej ikona jest modlitwą i dlatego, każdy kto chce pisać ikony powinien skupić swą uwagę i myśli na Bogu. - Nie jest to zwykłe malowanie, gdzie artysta usiłuje zaznaczyć swoją osobowość, ponieważ nasza osoba nie może się równać z Matką Bożą lub z osobą świętego - stwierdziła uczestniczka obozu. Jej zdaniem kanoniczność, która powstrzymuje ikonopisarza przed zaznaczeniem swojej indywidualności powoduje, że skupia się on na wizerunku przedstawianej osoby. - Piszący powinien się jak najbardziej wyzbyć elementu ludzkiego, na rzecz pierwiastka duchowego - podkreśliła. Młodzi przez prawie dwa tygodnie uczą się pisać ikony. Zaczyna się od sporządzenia wizerunku świętego na papierze, następnie przenosi się go na deski. Młodzież uczy się rozrabiać farby pochodzenia naturalnego i cienkimi warstwami nanoszą je na deskę, tak aby nie było znać pociągnięć pędzla. Na Grabarkę przyjechała młodzież z całej Polski. Jest wśród nich kilku katolików. - Moim zdaniem katolicy czują się tu bardzo dobrze, nie wyczuwam między nami jakieś bariery - twierdzi absolwent Prawosławnego Seminarium Duchownego i lider obozu, Marcin Gościk. - Katolicy dobrowolnie uczestniczą w naszych nabożeństwach, nie ma żadnego przymusu - dodaje. Często wśród uczestników obozu, wieczorami w czasie wolnym, wywiązują się bardzo ciekawe dyskusje na tematy religijne, które mają niejednokrotnie znamiona dialogu ekumenicznego. - Otrzymuje bardo wiele pytań szczególnie od katolików, ponieważ dla nich prawosławie jest czymś nowym - powiedział lider obozu w rozmowie z KAI. Wśród obozowiczów, jest katolik, student ASP z Poznania, Krzysztof Urban, który ikoną i prawosławiem zafascynował się podczas swych podróży na Wschód. - Nie mam oporów, aby uczestniczyć wspólnie w nabożeństwach prawosławnych, nie czuję przeszkód, aby się pokłonić przed ikoną w cerkwi - stwierdził Krzysztof Urban. Dla niego problemem była tylko bariera językowa, ponieważ nie zna języka starocerkiewnosłowiańskiego. "Początkowo chodziłem do cerkwi z przetłumaczoną liturgią na język polski i teraz rozumiem o wiele więcej i dostrzegam wiele podobieństw w liturgii obydwu kościołów - stwierdził student z Poznania i dodał: "Wprawdzie są różnice, ale dla mnie to jest tak jakby człowiek nałożył inne ubranie, a przecież ubranie nie zmienia człowieka i myślę, że inna liturgia nie zmienia relacji do Boga. Zdaniem Marcina Gościka warte podkreślenia jest także miejsce w którym odbywa się obóz. Na Świętej Górze Grabarce k. Siemiatycz znajduje się największy prawosławny monaster żeński w Polsce, mieszka w nim dziesięć sióstr. Miejsce to jest duchowym centrum polskiego prawosławia. Co roku przyjeżdża tutaj kilkadziesiąt tysięcy wiernych na przypadające 19 sierpnia święto Przemienienia Pańskiego, zwane w prawosławiu świętem Spasa Izbawnika (Zbawiciela). Nazywa się ją też Górą Krzyży - ze względu na las krzyży wotywnych i pokutnych, które pozostawiają w tym miejscu pielgrzymi. Jednak poza sezonem pielgrzymkowym jest to miejsce dalekie od miejskiego zgiełku, otoczone podlaskimi lasami i sprzyjające kontemplacji oraz modlitwie. Idea obozów i szkoły ikonograficznej została przywieziona przez ks. Leoncjusza Tofiluka z Finlandii, kiedy przed laty, jeszcze jako student Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej zobaczył, jak pisze się tam ikony kanoniczne. Pierwszy obóz ikonograficzny zorganizował Batiuszka Leoncjusz równo 20 lat temu w 1983 roku. Potem adepci ikonografii spotykali się z księdzem, w parafii św. Michała w Bielsku Podlaskim. Policealne Studium Ikonograficzne formalnie istnieje od maja 1991 roku. Szkoła jest jedyną taką instytucją w kraju. Nauka w szkole trwa cztery lata: ikonografia, teologia ikony, języki (starocerkiewny, grecki, angielski), historia Kościoła. Rano i wieczorem studenci idą na nabożeństwo. Każdego roku bielskie studium opuszcza kilku absolwentów. Od początku istnienia szkoły ksiądz Leoncjusz Tofiluk wykształcił 29 ikonografów.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.