W Azerbejdżanie, rządzonym obecnie przez muzułmanów, trwa zakrojona na szeroką skalę kampania burzenia chrześcijańskiego, ormiańskiego dziedzictwa kultury w regionach Nachiczewania i Dolnego Karabachu.
Informuje o tym na łamach "Service Orthodoxe de Presse" ormiański historyk z Francji, diakon Philippe Sukiasyan. Według jego informacji, we wspomnianych regionach zostały zniszczone setki ormiańskich kościołów i klasztorów. W mieście Dżulfa w Nachiczewanie buldożery zniszczyły duży średniowieczny cmentarz ormiański. Rozbito tysiące nagrobków, wśród nich zabytkowe kamienne krzyże ormiańskie - chaczkary - i wrzucono je do rzeki Araks. W Baku, niegdyś kosmopolitycznej metropolii naftowej nad Morzem Kaspijskim, muzułmańskie władze Azerbejdżanu sprofanowały ormiańską katedrę św. Grzegorza Oświeciciela i zamieniły ją na "budynek klubowy". Niedawno władze miejskie poinformowały, że w miejscu ormiańskiego cmentarza planowana jest nowa nitka autostrady. Sukiasyan przypomniał, że zarówno papież Jan Paweł II, jak i ekumeniczny patriarcha Bartłomiej I podczas swoich wizyt w Baku zabierali głos w sprawie azerbejdżańskich uchodźców z Górnego Karabachu. Natomiast żaden duchowny dostojnik islamski nie odezwał się, gdy w 1988 r. - w czasach komunistycznych - liczni obywatele Azerbejdżanu padli ofiarą pogromów w Baku i Surgucie. Na wypędzenie w późniejszym okresie 500 tys. Ormian z Azerbejdżanu nie zareagowała też międzynarodowa opinia publiczna.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.