- Pośmiertny tryumf UB - takim mianem abp Józef Życiński określił projekt Ligi Polskich Rodzin, zgodnie z którym IPN miałby ujawnić nazwiska tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa.
W rozmowie z KAI metropolita lubelski podkreślił, że ten nierozważny pomysł nie bierze pod uwagę złożoności dramatów ludzi, którzy często nawet nie wiedzieli, że zostali wpisani na listę tajnych służb PRL. Abp Życiński podkreślił, że w obrachunkach moralnych z historią niewątpliwie musi nastąpić przejrzystość. Żadnej grupy nie można postawić ponad prawem. Jednak przyjęcie projektu w wersji przedstawionej przez Ligę Polskich Rodzin oznaczałoby "pośmiertny tryumf UB". "W istocie bowiem za tajnych współpracowników uznani zostaliby ci, których UB jako takich sklasyfikowało" -stwierdził. W rozmowie z KAI metropolita lubelski przypomniał, że jeśli weźmie się pod uwagę, iż w końcowym okresie PRL w wykazie Służb Bezpieczeństwa znajdowało się 90 tys. osób, to można sobie wyobrazić społeczne następstwa takiego nierozważnego kroku. "Nierozważnego dlatego, że nie bierze od pod uwagę aspektu moralnego i złożoności ludzkich dramatów". Arcybiskup uznał, że na listach tajnych współpracowników są osoby o bardzo różnym stopniu odpowiedzialności moralnej. "Chrześcijaństwo mówi, że jeśli kogoś się oskarża trzeba mu przedstawić konkretny zarzut. Nie można odwoływać się tylko do faktu, że jakiś ub-owiec umieścił go na tamtej liście" - stwierdził hierarcha. Gdyby kryteria zaproponowane przez LPR, zostały uwzględnione w Ewangelii, nie byłoby różnicy między zdradą Judasza a zaparciem Piotra, czy nawet drzemką Apostołów w Ogrójcu. "Wszystkich można by umieścić na liście, jako tych którzy się niewłaściwie zachowali. Ten typ podejścia daleko odbiega od chrześcijańskiej odpowiedzialności za konkretne czyny. Nie można praktykować statystyczno-biurokratycznego podejścia do moralności" - powiedział abp Życiński. Zdaniem arcybiskupa należy odrzucić także model francuski, gdzie wszystko starano się otoczyć niepamięcią, by nie mówić o kolaborantach z okresu II wojny światowej. Podobnie niedobry jest pomysł czeski, gdzie nazwiska tajnych współpracowników pojawiły się w internecie. Jedynym przestępstwem niektórych osób było to, że "przed wyjazdem za granicę, otrzymując paszport, podpisały «lojalkę», że nie będą się spotykać z elementami antysocjalistycznymi". Metropolita podkreślił, że jeśli zaciera się różnicę między tymi, których główną winą było podpisanie podobnej "lojalki" a tymi, którzy robili kariery, donosząc na kolegów, to taka moralność cofa nas bardzo daleko w przeszłość. Jak zawsze - stwierdził metropolita - trzeba znaleźć złoty środek. Jego zaprzeczeniem jest szukanie przed wyborami czegoś, co pozwala zaistnieć środowiskom, które wcześniej milczały. "Jedną z możliwych form szacunku oddanego pośmiertnie SB jest przyjęcie ich klasyfikacji i stworzenie sensacji, w której zniszczy się podstawowe dystynkcje wymagane od ludzi kultury" - podsumował projekt LPR abp Życiński. W ciągu kilku najbliższych dni Liga Polskich Rodzin ma zamiar złożyć w Sejmie projekt ustawy, który przewiduje, iż Instytut Pamięci Narodowej miałby ujawnić nazwisk wszystkich dawnych agentów: funkcjonariuszy, pracowników i współpracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa. Projekt zakłada także ujawnienie akt agentów. Osoby, które uznałyby się za pokrzywdzone, miałyby możliwość dochodzenia swych praw na drodze postępowania sądowego. LPR chciałby, aby projekt został przyjęty jeszcze w tym roku.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.