Mieszkający w Stanach Zjednoczonych, potomkowie dąbrowskich Żydów są zainteresowani udziałem w ratowaniu stojącej w centrum miasta synagogi - twierdzi Gazeta Krakowska.
Konkretów należy się spodziwać jednak nie wcześniej niż w lecie, kiedy to do Dąbrowy ma przyjechać delegacja zza oceanu. Zainteresowanie to odzew na apel starosty i burmistrza miasta, wystosowany w rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Apel o pomoc w ratowaniu popadającej w ruinę synagogi, jedynego już takiego obiektu w regionie. Cennego zabytku historycznego, świadectwa znaczącego udziału społeczności żydowskiej w dziejach i rozwoju miasta. Odzew jak dotąd jest dość skromny. Poparcie wyraził wprawdzie komitet zajmujący się ochroną pamięci o polskich Żydach i ich holokauście, ale w tym przypadku można mówić jedynie o ?duchowym wsparciu? Kontakt nawiązany przez emigrantów ze Stanów Zjednoczonych daje już nadzieje na wsparcie organizacyjne, a być może także finansowe. Zapowiedzieli oni, że odwiedzą miasto podczas tegorocznych wakacji. Wtedy też prowadzone będą rozmowy na temat dalszych działań związanych z restauracją synagogi. - Trudno jeszcze przesądzać, że to zainteresowanie przyniesie konkretne korzyści, ale jest wola pomocy. Po latach milczenia wokół synagogi, taki odzew jest szczególnie cenny. Istotne jest także to, że dzięki apelowi, społeczność żydowska w Stanach Zjednoczonych dowiedziała się, że w Dąbrowie pamiętanym o tych, którzy żyli na tej ziemi. Dbamy o ich mogiły, mamy izbę pamięci. Na pewno w regionie potrzeb jest wiele, ale naszym obowiązkiem jest ratowanie tego co współtworzyło historię. Synagoga może i powinna służyć mieszkańcom. Nie tylko jako zabytek, ale na przykład również sala koncertowa, miejsce spotkań, odczytów, prelekcji - mówi burmistrz Dąbrowy Stanisław Początek.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.