Wyraźnie spadła akceptacja Polaków dla aborcji, eutanazji czy małżeństw homoseksualnych - pokazał najnowszy sondaż TNS OBOP.
Czy to znaczy, że stajemy się bardziej konserwatywni? - martwi się Gazeta Wyborcza. Ośrodek Badania Opinii Publicznej sprawdził, co sądzimy o zachowaniach i postawach budzących skrajne opinie - przez jednych uznawanych za wskaźnik postępu, a przez drugich za przyczynę społecznego upadku. Ankietowanych zapytano o stosunek do antykoncepcji, konkubinatu, aborcji, eutanazji, prawa dzieci do oskarżania rodziców o złe traktowanie, wyświęcania kobiet na księży oraz małżeństw homoseksualnych. "Nie" dla kapłaństwa kobiet Podobne badania ośrodek przeprowadził też dwa lata temu. Okazało się, że od tego czasu przybyło Polaków, którzy takie zachowania wrzucają do worka z napisem: "Coś zasadniczo złego". Aż 85 procent badanych nie akceptuje małżeństw homoseksualnych (dwa lata temu było ich 82 proc.), 75 proc. nawet nie chce myśleć o tym, że kapłanami mogłyby być kobiety (wzrost o 7 proc.), 48 proc. sprzeciwia się eutanazji (skok o 1 proc.) i aborcji (wzrost o 3 proc.). Jako złe oceniamy też prawo dzieci do oskarżania swoich rodziców, np. o znęcanie się czy złe traktowanie - takich zachowań nie akceptuje aż 37 proc. Polaków. To o 6 proc. więcej niż dwa lata temu. Po pierwsze: rodzina Socjologowie przekonują, że choć te procentowe wzrosty z pozoru wydają się niewielkie, w rzeczywistości obrazują silne społeczne tendencje. - Zmiany opinii są dla socjologów najtrudniejsze do uchwycenia. Tymczasem tu zasygnalizowało je bardzo proste badanie obejmujące bardzo krótki okres - zauważa dr hab. Krzysztof Koseła, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. I podkreśla, że sondaż OBOP potwierdza wyniki innych badań przeprowadzanych od początku XXI wieku. - Od 1998 do 2002 r. badaliśmy, jak Polacy definiują siebie, z kim chcą się utożsamiać. Okazało się, że zdecydowana większość w pierwszej kolejności mówiła o sobie, że jest członkiem rodziny i narodu, człowiekiem wierzącym. Podobne badanie w tym samym czasie przeprowadzono w Rosji, ale Rosjanie tak siebie nie postrzegali - mówi Koseła. Liberalni młodzi Nasza tęsknota za tradycyjnym kanonem wartości to reakcja na codzienną niepewność, polityczne zawirowania, częste i nieprzewidywalne zmiany. Ale nie tylko. - W ostatnich latach nastąpiła seria wydarzeń, która zmusiła Polaków do postawienia sobie pytania, co dla nich osobiście jest ważne i w jakim kraju chcą żyć: przygotowania do naszego wejścia do Unii Europejskiej, zaangażowanie Polski w konflikt w Iraku, ataki terrorystyczne, śmierć Papieża - wylicza dr Koseła. - W takich sytuacjach stawialiśmy zwykle na tradycyjne wartości. Badania TNS OBOP pokazały, że polski konserwatyzm próbują przełamywać młodzi ludzie, osoby dobrze wykształcone, mieszkające w dużych miastach. W grupie wiekowej między 15. a 29. rokiem życia akceptacja dla antykoncepcji, aborcji czy małżeństw homoseksualnych jest największa. Znacznie słabnie wśród Polaków po czterdziestce. - Pamiętajmy jednak, że po śmierci Jana Pawła II to głównie młodzi manifestowali swoją religijność, przywiązanie do wartości, potrzebę poczucia wspólnoty. To, czy jako społeczeństwo ostatecznie wybiorą więcej wolności, czy więcej reguł, rozstrzygnie się prawdopodobnie w najbliższych latach - uważa Koseła. Sondaż zrealizowano w dniach 1-4 lipca 2005 r. na ogólnopolskiej, losowej, reprezentatywnej próbie 1005 osób w wieku 15 i więcej lat
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.