Trzydzieści osieroconych dziewczynek ze Sri Lanki, ofiar zeszłorocznej fali tsunami, przyjechało na wakacje do Polski.
Dzieci w ciągu dwóch tygodni zwiedzą najbardziej znane zakątki Warszawy i Krakowa oraz spędzą trzy dni na warsztatach muzycznych w Szczawnicy. Do Polski przyjechały dziewczynki z katolickiego domu dziecka dla dziewcząt, pod opieką księdza oraz trzech sióstr karmelitanek. – Na Sri Lance nie ma koedukacyjnych sierocińców. Byłoby to wbrew tamtejszej kulturze i obyczajom – tłumaczy Małgorzata Ziober z Caritas Polska, która jest koordynatorem pobytu dzieci. Żadna z tych dziewcząt jeszcze nigdzie nie wyjeżdżała. – Dla większości z nich nawet podróż po wizę z Batticaloa do Kolombo, stolicy Sri Lanki, była pierwszą podróżą w ich życiu – mówi Ziober. Dzieci i młodzież w wieku od 10 do 20 lat są bardzo wesołe, aż trudno uwierzyć, że je tak mocno doświadczyło życie. Praktycznie każde z nich zostało osierocone w wyniku ubiegłorocznego tsunami. Dziewczynki z wielkim zaciekawieniem oglądają warszawskie budynki oraz polska przyrodę. W najbliższych dniach odwiedzą najbardziej znane zakątki Warszawy i Krakowa oraz spędzą trzy dni na warsztatach muzycznych w Szczawnicy. Podczas pobytu w Polsce mali goście będą mieli możliwość poznania kultury i tradycji naszego kraju poprzez spotkania i wymianę doświadczeń z rówieśnikami z Polski. Dziewczynki przyjechały do podwarszawskich Lasek wczesnym popołudniem. Siostry franciszkanki poczęstowały je obiadem. Posiłek poprzedziła krótka modlitwa, którą dzieci odśpiewały w języku tamilskim. Podobnie było po obiedzie, kiedy to cała trzydziestka roześmianych dziewczynek śpiewała i wykonała taniec, który ma przynieść szczęście. – One tańcząc dziękują za wszystko – tłumaczy jedna z wolontariuszek Caritasu. Pracownicy zakładu dla niewidomych przygotowali dla dziewcząt wiele atrakcji: jazdę konną, przejażdżki na tandemach (dwuosobowych rowerach), grę w siatkówkę, w krykieta na trawie oraz strzelanie do tarczy z łuku. Dzieci bardzo ochoczo i z wielkim zainteresowaniem podbiegły do koni, które na co dzień służą do hipoterapii niewidomych. – Dla nich widok konia jest czymś nadzwyczajnym, ponieważ na Sri Lance jest on rzadkością – tłumaczy Małgorzata Ziober. Takim samym powodzeniem jak jazda konna cieszyły się również przejażdżki rowerowe na tandemach. – Na Sri Lance rowery są bardzo popularnym środkiem transportu. Jednak dzieci nigdy chyba nie widziały rowerów dwuosobowych – tłumaczy Ziober.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.