Do porzucenia ekstremizmu wezwał muzułmanów król Abdullah II. Jordański monarcha, uznawany za 43 potomka proroka Mahometa wygłosił wczoraj odczyt na Amerykańskim Uniwersytecie Katolickim w Waszyngtonie.
„Dla dobra nas wszystkich, dla wspólnej przyszłości musimy odwieść świat od działań wiodących ku konfliktowi cywilizacji” – stwierdził król Abdullah. Przedstawił on słuchaczom treść uchwalonego w listopadzie ubiegłego roku tak zwanego „Orędzia z Ammanu”. Przypomniało ono takie wartości islamu jak współczucie, poszanowanie innych, tolerancja i wolność religijna. Z inicjatywy jordańskiego monarchy odbyła się też w lipcu bieżącego roku konferencja czołowych przedstawicieli islamu z 45 krajów. Uzgodniono podczas niej, iż reprezentanci 8-miu nurtów tej religii będą zwalczali nadużywanie islamu przez ekstremistów. „Ostatecznym celem tych działań jest wyrwanie naszej religii z rąk krzykliwych, gwałtownych i nie znających prawdy ekstremistów, którzy w minionym stuleciu próbowali przywłaszczyć sobie islam” – stwierdził w Waszyngtonie król Abdullah II.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.