Męczeństwo ks. Jerzego Popiełuszki jest pewne i tego nie można kwestionować - powiedział w środę prymas Polski kard. Józef Glemp w homilii podczas mszy w intencji szybkiej beatyfikacji ks. Jerzego.
Msza w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu została odprawiona w 21. rocznicę śmierci ks. Popiełuszki, kapelana "Solidarności". Zdaniem prymasa Glempa, czasami słychać, że "to jeszcze wszystko nie jest pewne ze śmiercią ks. Popiełuszki". Jego zdaniem, tego tak nie można ujmować, ponieważ - jak powiedział - męczeństwo ks. Jerzego jest pewne. Podkreślił, że "męczeństwo ks. Jerzego i jego modlitwa ciągle wspomaga nas, byśmy umieli mocą Bożą zwyciężać nasze słabości i dobrem płynącym od niego zwyciężać zło". Dodał, że od śmierci ks. Jerzego zmieniło się w naszym kraju bardzo dużo, m.in. ustrój i konstytucja, a Polska weszła do NATO i Unii Europejskiej. "To jest to dobro, które wyrosło ze śmierci ks. Jerzego Popiełuszki" - powiedział prymas Glemp. Uczestniczący w mszy kandydat na prezydenta Lech Kaczyński ocenił, że sprawa zabójstwa ks. Popiełuszki do dziś nie została do końca wyjaśniona. "Zrobimy wszystko, żeby ta prawda o zabójstwie została wyjaśniona do końca, ale nie w imię zemsty, lecz w imię prawa i sprawiedliwości" - oświadczył Kaczyński w przemówieniu skierowanym do uczestników mszy. Na mszy była obecna matka zamordowanego kapłana Marianna Popiełuszko oraz jego najbliższa rodzina. Był także osobisty kierowca ks. Jerzego, Waldemar Chrostowski. Byli obecni przedstawiciele parlamentu, władz samorządowych i "Solidarności" z całej Polski. Po uroczystościach na grobie ks. Popiełuszki zapalono znicze, złożono wieńce i kwiaty, odmówiono modlitwę w intencji rychłej beatyfikacji ks. Jerzego. Wokół kościoła zapłonęło wiele lampek, zostały ułożone kwiaty. 19 października 1984 roku ks. Jerzy Popiełuszko wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę za ludzi pracy. Przy wiosce Górsk, na terenach niezabudowanych, samochód księdza zatrzymali trzej funkcjonariusze IV departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego - Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala. Pobili księdza, związali i wrzucili do bagażnika. Prawdopodobnie jeszcze żywego, z przywiązanym do nóg workiem kamieni, wrzucili do Zalewu Włocławskiego. Kierowca księdza zdołał wyskoczyć z jadącego samochodu porywaczy i zawiadomić o uprowadzeniu. Zabójcy, skazani w tzw. procesie toruńskim, są już na wolności. Wyszli z więzień po odbyciu tylko części orzeczonych wobec nich kar więzienia.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.