Dwieście tys. protestujących z całego kraju zgromadził 23 stycznia w Waszyngtonie 33. z kolei „Marsz w obronie życia".
Wzorem lat ubiegłych, zorganizowany został on w rocznicę podpisania ustawy legalizującej aborcję w 1973 roku. Od tamtego czasu w USA dokonano przeszło 40 milionów zabiegów aborcyjnych. „Przybyliśmy tu modlić się o to, aby życie odniosło tryumf” powiedział kardynał Wiliam Keeler przewodniczący Komisji Episkopatu Amerykańskiego do Spraw Obrony Życia Poczętego. Wśród protestujących przybyłych do Waszyngtonu z całego kraju wielotysięczną grupę stanowili katolicy, a wśród nich przeszło pięćdziesięciu biskupów i wielu kardynałów. Wraz z innymi przybyli tu już w piątek, by uczestniczyć w czuwaniach modlitewnych, wykładach, spotkaniach dyskusyjnych. Poniedziałkowy marsz wielotysięcznych tłumów poprzedził kilkugodzinny wiec, podczas którego zgromadzeni prowadzili dialog z senatorami i kongresmanami. Swe słowa do zebranych skierował także prezydent George Bush. W czterominutowym przemówieniu, przekazanym drogą telefoniczną prezydent zapewnił, iż: energicznie promuje prawo nakazujące powiadomienie rodziców o zamiarze dokonania aborcji przez ich nieletnie dzieci. Prezydent zapewnił o swym wsparciu dla programów propagujących abstynencję seksualną wśród młodzieży, a także grup religijnych walczących z aborcją i programów adopcyjnych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.