W tym roku papieskie uroczystości wielkoczwartkowe powróciły do Bazyliki św. Jana na Lateranie, która jest katedrą diecezji rzymskiej. Podczas ceremonii zbierano datki na pomoc ofiarom niedawnych osunięć ziemi na Filipinach. Zgodnie z tradycją podczas liturgii ojciec święty obmył nogi dwunastu mężczyznom na pamiątkę gestu Jezusa uczynionego wobec apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy.
W homilii Benedykt XVI nawiązał do tego wydarzenia, które było znakiem zniżenia się Boga do człowieka, aby stworzenie stało się zdolne przyjąć Bożą miarę. „Bóg nie jest Bogiem dalekim, zbyt odległym i wielkim, by zajmować się naszymi drobiazgami – mówił papież. Właśnie dlatego, że jest wielki, może interesować się także małymi sprawami. Właśnie dlatego, że jest wielki, ludzka dusza, sam człowiek stworzony przez przedwieczną miłość, nie jest drobnostką, ale czymś wielkim, godnym Jego miłości. Świętość Boga nie jest tylko płomienną mocą, przed którą powinniśmy się cofać przerażeni; to potęga miłości, a dzięki temu to moc oczyszczająca i uzdrawiająca”. Jak stwierdził papież, Bóg staje się wręcz niewolnikiem człowieka, by go obmyć z brudu i posadzić przy swoim stole. Czyni to stale w Kościele poprzez sakramenty Chrztu i Pojednania, schylając się do naszych stóp, wystawiając się nawet na ludzkie odrzucenie uosobione w postaci Judasza. „Co czyni człowieka nieczystym? – kontynuował ojciec święty. To odrzucenie miłości, niechęć do bycia kochanym, nie kochanie. To pycha, która wierzy, że nie potrzebuje żadnego oczyszczenia, która zamyka się na zbawczą dobroć Boga. To pycha, która nie chce wyznać i uznać, że potrzebujemy oczyszczenia. Na przykładzie Judasza widzimy naturę tego odrzucenia w sposób jeszcze bardziej oczywisty. Ocenia on Jezusa według kategorii władzy i sukcesu: dla niego jedynie władza i sukces są rzeczywistością, miłość się nie liczy. I jest chciwy: pieniądz jest dlań ważniejszy od bliskości z Jezusem, ważniejszy niż Bóg ze swoja miłością”. Benedykt XVI zachęcił wiernych do pójścia za wskazaniem Jezusa o umywaniu sobie wzajemnie nóg. Chodzi nie tylko o uczynki miłosierdzia wobec ubogich i odrzuconych, ale także o nieustanne przebaczanie sobie przewinień, ciągłe rozpoczynanie na nowo, choćby wbrew nadziei, czy znoszenie z cierpliwością jedni drugich.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.