Zaniepokojenie niedawną decyzją Trybunału Konstytucyjnego o częściowej depenalizacji aborcji wyrazili prezydentowi Uribe kolumbijscy biskupi.
10 maja trybunał zezwolił na proceder przerywania ciąży w takich przypadkach, jak gwałt, deformacja bądź schorzenie płodu czy zagrożenie życia matki. Uważa się, że sentencja ta jest skutkiem międzynarodowych nacisków, wywieranych w ostatnich latach na liczne kraje Ameryki Łacińskiej. Prezydent Kolumbii spotkał się w siedzibie episkopatu z jego przewodniczącym, abpem Augusto Castro Quirogą, i z metropolitą Bogoty, kard. Pedro Rubiano Saenzem. Po zakończeniu rozmów Álvaro Uribe poinformował, że obok kwestii wprowadzenia w tym kraju niekaralności aborcji dotyczyły one między innymi potrzeby wychowania religijnego oraz walki z ubóstwem. Nawiązując do kontrowersyjnej decyzji Trybunału Konstytucyjnego stwierdził, że jako prezydent zmuszony jest ją respektować. Jednak jako chrześcijanin opowiada się za umacnianiem w Kolumbii szacunku dla życia i przestrzegania zasad etyki. Podkreślił, że musi się najpierw zapoznać z oficjalnym tekstem orzeczenia, by zobaczyć, jakie kroki w tej sprawie może podjąć jego rząd. Sentencję kolumbijskiego Trybunału Konstytucyjnego skrytykowali też specjaliści z kliniki uniwersyteckiej w Medellín. Stwierdzili, że zdecydowani są nadal bronić daru życia zarówno matki, jak dziecka w jej łonie i już narodzonego. Ich szczególny niepokój wzbudza zezwolenie na aborcję w przypadku deformacji i schorzeń płodu. Otwiera to furtkę do zabijania istot ludzkich dotkniętych jakąkolwiek deformacją. Tymczasem wiele z nich jest do pogodzenia z życiem i dzisiejsza technologia pozwala je leczyć.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.