Jeszcze nigdy w historii nie przeprowadzono akcji ratowniczej ze śmigłowca tak wysoko. Na Mount Evereście uratowano Nepalczyka, który osłabł na wysokości 7800 m.
Gautam Sudarshan zdobył najwyższy szczyt świata, jednak w drodze powrotnej zupełnie osłabł. Skrajnie wyczerpany przerwał drogę powrotną powyżej Przełęczy Południowej. Oznaczało to pogodzenie się ze śmiercią. Szanse na sprowadzenie wspinacza z takiej wysokości są bliskie zeru i graniczą z cudem.
O życie Nepalczyka postanowili jednak walczyć towarzyszący mu Szerpowie. Udało im się opuścić Gautama nieco niżej, na wysokość 7800 m., między obozem III i IV. Wtedy do akcji wkroczył włoski ratownik górski, 47-letni Maurizio Folini. Wystartował prywatną, należącą do himalaisty Simone Moro maszyną Eurocopter AS 350 B3. Akcja zakończyła się sukcesem. Nepalczyk został wciągnięty na pokład śmigłowca za pomocą długiej liny.
To najwyżej przeprowadzona akcja ratownictwa śmigłowcowego w historii. Jednak Folini już wcześniej przeprowadził rekordową akcję, gdy w 2009 r. uratował alpinistę z wysokości 6900 m., ze stoków Annapurny.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.