Sytuacja w ogarniętym wojną Libanie pogarsza się. Dramatyczną relację Bejrutu przesłał korespondent Radia Watykańskiego, J. Dobkowski SDB.
"Kolejni cywile, w tym dzieci, padają ofiarą konfliktu izraelsko-libańskiego. Ludność Libanu z coraz większym niepokojem patrzy w przyszłość, licząc na konkretną pomoc wspólnoty międzynarodowej w rozwiązaniu konfliktu. Jak to określił maronicki patriarcha, kard. Nasrallah Pierre Sfeir, naród kona na oczach świata. Tymczasem, gdy na Kraj Cedrów spadają kolejne bomby, a mieszkańcom coraz bardziej brakuje żywności i lekarstw w kościołach trwają modlitwy o pokój. Zakonnicy niosą też potrzebującym konkretną pomoc, a w ośrodkach dla uchodźców prowadzą zajęcia dla dzieci, starając się oderwać je od dramatu wojny. Ten dzień (30 lipca) zaznaczy się w historii tego konfliktu w sposób wyjątkowy. Tego ranka w miejscowości Kana na południu Libanu zginęło 55 osób, z tego 27 dzieci. Konflikt staje się coraz bardziej dramatyczny. To wydarzenie uwidacznia potrzebę solidarności społeczności międzynarodowej z przeżywającym dramat wojny Libanem. Jest to również niedziela. To, co się wydarzyło rzutuje na przeżywanie dnia pańskiego. Wielu ludzi udało się rano do kościoła: Główną intencją wszystkich dzisiaj obecnych w kościołach Libanu była modlitwa o pokój, o przerwanie tej straszliwej spirali przemocy i cierpień. Jest już ponad 700 tys. uchodźców, którzy pozostawili swoje domostwa, wszystko to, co mieli. Wielu z nich znajduje się w tragicznej sytuacji, zwłaszcza ci, którzy pozostali na południu Libanu. Tam brakuje wszystkiego – od żywności po lekarstwa. Jeśli chodzi o pomoc humanitarną to do tej pory było bardzo mało dostaw. Na lotnisko w Bejrucie dotarło kilka samolotów z krajów arabskich, które pomoc przywiozły. Przybił również merykański statek. To wszystko jest jednak niczym, jeśli chodzi o potrzeby tego kraju i uchodźców. Już kilkakrotnie udaliśmy się do centrów dla uchodźców, aby zanieść najpotrzebniejsze artykuły. W czasie wizyty staraliśmy się zająć dziećmi. Były to śpiew, muzyka, gry i zabawy. W ten sposób staraliśmy się oderwać dzieci od koszmaru wojny". W obliczu nagłaśnianego przez media konfliktu izraelsko-libańskiego nie można zapominać o sytuacji w strefie Gazy. Przypomniał o tym łaciński patriarcha Jerozolimy Michel Sabbah. Panujące tam warunki nazwał on nieludzkimi, apelując jednocześnie do wspólnoty międzynarodowej o przywrócenie w tym rejonie pokoju i bezpieczeństwa. Patriarcha Sabbah podkreślił w swoim orędziu, że będąc pod wrażeniem problemu libańsko – palestyńskiego uwaga całego świata zupełnie odwróciła się od Gazy. „Strefa Gazy jest naprawdę miejscem gdzie potrzebna jest natychmiastowa pomoc humanitarna. Konieczne jest zaprzestanie jakichkolwiek działań wojennych ponieważ i tam zbliżamy się do katastrofy” – mówi o. Seweryn Lubecki OFM. Podkreśla przy tym, że problem konfliktu między Palestyńczykami a wojskiem izraelskim nie dotyczy tylko i wyłącznie Strefy Gazy, ale rozciąga się praktycznie na cały Zachodni Brzeg Jordanu. „Jest rzeczą konieczną by pomyślano wreszcie o Strefie Gazy i jej mieszkańcach, którzy cierpią i to nie tylko od czasu ostatniego konfliktu, ale od bardzo wielu lat. Sytuacja w Gazie jest naprawdę tragiczna”. Franciszkanin pracujący od wielu lat w Betlejem przypomina zarazem, że do Strefy Gazy nie dociera żadna pomoc humanitarna. Nie może tam działać nawet Czerwony Krzyż.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.