Wprowadzenie przez władze niektórych prowincji indonezyjskich prawa islamskiego - szariatu - zaniepokoiło rząd w Dżakarcie.
Po wielomiesięcznym milczeniu w tej sprawie minister sprawiedliwości i praw człowieka Hamid Awaluddin zapowiedział 1 listopada, że sprawdzi wydane przez władze regionalne wyroki, które wiele środowisk uważa za dyskryminacyjne w stosunku do mniejszości etnicznych i religijnych oraz za sprzeczne z konstytucją kraju. Szef resortu zaznaczył jednocześnie, że będzie swe działania koordynował z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. W przeszłości obiecywało ono wielokrotnie, że będzie czuwać nad zgodnością z konstytucją ustawodawstwa regionalnego, ale w czerwcu br. przekazało całą sprawę kompetencji miejscowych gubernatorów. W 2004 r., gdy weszły w życie przepisy o autonomii regionalnej, w 22 prowincjach i municypiach (zespołach miejskich) weszło w życie ustawodawstwo oparte na szariacie. Przewiduje ono kary za popełnienie niektórych czynów, zakazanych przez prawo islamskie, jak cudzołóstwo, prostytucja, hazard i alkoholizm, a także znacznie ogranicza prawa kobiet. Przeciwko nowym ustawom zaprotestowali przedstawiciele mniejszości, wielu intelektualistów muzułmańskich i deputowanych z różnych partii politycznych. Co jakiś czas żądają oni od władz centralnych unieważnienia tych przepisów, ostrzegając jednocześnie przed "pełzającą" islamizacją Indonezji - największego muzułmańskiego kraju świata. Ustawa przeciw prostytucji, przyjęta w 2005 przez okręg Tangernag, wywołała silne protesty, gdy na jej podstawie stanęła przed sądem pewna kobieta tylko dlatego, że wieczorem sama szła ulicą. W takich regionach jak Sulawesi Południowe czy Aceh miejscowe ustawodawstwo wymaga od wszystkich urzędników publicznych znajomości języka arabskiego przynajmniej na piśmie. Minister spraw politycznych, prawnych i bezpieczeństwa Widodo Adisucipto oświadczył już, że ponad 85 proc. przepisów lokalnych jest pełnych sprzeczności i w wielu wypadkach hamują napływ inwestycji zagranicznych. Z kolei min. Hamid Awaluddin zapowiedział, że jego resort ustanowi określony standard praw człowieka, którego będzie musiało przestrzegać ustawodawstwo regionalne. Rewizją poddawanych w wątpliwość przepisów będą się zajmować miejscowi pełnomocnicy ds. praw człowieka, ale ostatnie słowo w tym zakresie będzie miał minister spraw wewnętrznych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.