Ogłoszenie stanu wojennego było dramatem porównywalnym z konfederacją targowicką - uważa biskup koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz.
"Nie róbmy z obchodów stanu wojennego święta, czy celebracji. Obchody powinny przypominać, jak trudny, bolesny i tragiczny dla Polski był to czas" - powiedział. "W związku z brakiem dostatecznej wiedzy - stwierdził biskup - trudno też dokonywać ostatecznej oceny moralnej tego wydarzenia. A jednak w świetle faktów już znanych można ubolewać nad tym, że wojsko użyte zostało przeciwko narodowi, któremu miało służyć, a także, że zdławiono coś, co rodziło się za sprawą "Solidarności" oraz za sprawą pierwszej pielgrzymki do ojczyzny papieża Jana Pawła II." Zdaniem abp. Mariana Gołębiewskiego wprowadzenia stanu wojennego nie da się usprawiedliwić. "Myślę, że został wtedy rozbity wielki duchowy kapitał, który był w ludziach, ten wielki zryw do wolności, wielkie nadzieje, które się rodziły. [...] Wielki kapitał ludzki został wdeptany w ziemię, zmarnowany" - ocenia arcybiskup Wrocławia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.