Temat budzi emocje. To dobrze, bo to znaczy, że oczekujemy z ambony solidnej duchowej strawy. Czy kazania poruszają serca i odpowiadają na nasze wątpliwości w wierze? To dobre pytanie, o ile pytamy również siebie: czy potrafimy jeszcze słuchać?
Artykuł powstał na skutek odzewu, jaki wywołał opublikowany w GN 23/2013 tekst „Krytycznie o ambonie” Andrzeja Wituszyńskiego. Jego zasadnicza teza dotyczyła faktu, że kazania w naszych kościołach rozmijają się z oczekiwaniami słuchaczy. Reakcje czytelników świadczą o tym, że ten tekst dotknął bolącego miejsca w polskim Kościele.
Drugie sanktuarium [Piotr Legutko]
W dzisiejszym „Gościu Niedzielnym” odwiedzamy krakowskie Centrum bł. Jana Pawła II. Część budynków jest jeszcze w budowie, ale poświęcony 23 czerwca br. kościół z imponującymi mozaikami o. Marka Rupnika i dolna kaplica z relikwiami bł. Jana Pawła II przyciągają już teraz pielgrzymów. Centrum powstało w bezpośrednim sąsiedztwie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Ponieważ mamy dwóch apostołów Bożego Miłosierdzia: siostrę Faustynę, która od Pana Jezusa otrzymała to orędzie i Jana Pawła II, który pokazał je światu, sanktuaria te uzupełniają się wzajemnie.
Kłamstwo rwandyjskie [Ewa K. Czaczkowska]
Kościół w Rwandzie nigdy nie namawiał, ani nie brał udziału w ludobójstwie. To nie księża zabijali ludzi w kościołach, ale hordy często pijanych i znarkotyzowanych morderców. Tego, co stało się w 1994 roku w Rwandzie – małym kraju o powierzchni nie większej od województwa mazowieckiego, gęsto zaludnionym, a z racji położenia nazywanym „krainą tysiąca wzgórz” – nie da się zrozumieć. Można tylko wskazać na przyczyny etniczno-społeczne i polityczne, sięgające czasów, gdy Rwanda była pod protektoratem Belgii. To państwo obarcza się odpowiedzialnością za wzniecenie nienawiści między dominującym liczebnie plemieniem Hutu a Tutsi, którzy przez kolonizatorów byli faworyzowani.
Ojczyzna papieża [Leszek Śliwa]
W Londynie biali stanowią 60 procent ludności. W Buenos Aires – 98 procent. Które z tych miast jest bardziej egzotyczne? W Argentynie i Urugwaju Indian i czarnych nie ma prawie wcale. Niemal wszyscy mieszkańcy to imigranci z Europy, i to przeważnie w pierwszym, drugim bądź trzecim pokoleniu. Wszyscy mówią po hiszpańsku, w restauracjach można zjeść tak dobrą pizzę jak we Włoszech, a do obiadu wypić kieliszek wina równie smacznego jak francuskie. A jednak papież Franciszek, którego ojciec był Włochem, mówiąc o swoim kraju, użył sformułowania: „na końcu świata”. Dlaczego tak powiedział? Czy chodziło mu tylko o odległość w kilometrach?
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.