"Szczęśliwej aborcji" - życzenia tej treści składać sobie mogą (a kto wie, czy już nie składają) Brytyjczycy na Boże Narodzenie - napisała Rzeczpospolita.
Przesada? Niestety nie! Jak donosi BBC, w styczniu drastycznie wzrasta w Wielkiej Brytanii ilość wykonywanych aborcji - zwraca uwagę Rz. Powodem są grudniowe przyjęcia bożonarodzeniowe (stosuję tę nazwę czysto kulturowo, bo i z Bogiem, i z Jego narodzeniem mają one niewiele wspólnego), na których ostro się pije i imprezuje, i po których ludzie często decydują się na seks. A jakie są skutki seksu, trudno nie wiedzieć... Brytyjscy specjaliści (ci z klinik aborcyjnych) zwracają też uwagę na to, że rząd poświęca zbyt mało uwagi zabezpieczaniu uczestników takich imprez przed niechcianymi ciążami. Lekarstwem powinno być obowiązkowe montowanie w salach, gdzie takie rzeczy się odbywają, automatów z prezerwatywami i pigułkami antykoncepcyjnymi. - Przydałaby się akcja rządu, który właśnie w okresie świąt przypominałby ludziom o konieczności stosowania środków antykoncepcyjnych - uważa Marie Stopes z jednej z brytyjskich klinik. Innym powodem wzrostu ilości aborcji ma być, zdaniem Brytyjczyków, fakt, że pod koniec grudnia wiele aptek jest zamkniętych, a w czasie świąt zamykane są także kliniki aborcyjne. W rezultacie chętne do zabicia swojego dziecka kobiety muszą czekać aż do stycznia, a w efekcie dramatycznie zwiększa się ilość aborcji właśnie w tym miesiącu. Co z tym wszystkim zrobić? Mam kilka propozycji dla Brytyjczyków. Rząd Tony'ego Blaira powinien wypuścić specjalne adwentowe kalendarze, w których zamiast czekoladek byłyby prezerwatywki i pigułki. Warto też rozważyć przymusowe otwieranie klinik aborcyjnych właśnie w Boże Narodzenie. W ten sposób można by ostatecznie zerwać z religijnym charakterem tych świąt. I koniecznie zamiast życzeń z okazji Bożego Narodzenia trzeba by wysyłać kartki z życzeniami "ludzkiego abortowania".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.