SB miała swoje macki w gdańskiej kurii - potwierdza kiążka Petera Reiny o teczce ks. Henryka Jankowskiego - poinformował Dziennik.
Znalazło się w niej dziesięć sprawozdań oficera bezpieki ze spotkań z obecnym wikariuszem generalnym ks. Wiesławem Lauerem - opisuje Dziennik.
"Lepiej, aby ks. Jankowski miał robotę, a nie myślał, jak znowu zabłyszczeć" - to fragment jednej z notatek, napisanej przez kpt. Grzegorza Romanowskiego po spotkaniu z TW "Szejkiem". Taki pseudonim miał ksiądz Lauer. Informował o szczegółach kościelnych przygotowań do pielgrzymki papieża w Gdańsku w czerwcu 1987 r. Opowiadał też o tym co, się dzieje w diecezji gdańskiej i o relacjach między biskupem Tadeuszem Gocłowskim a ks. Jankowskim.
Według notatek oficera SB, spotkania z ks. Lauerem odbywały się w jego prywatnym mieszkaniu. Podczas jednego z nich esbek podarował duchownemu butelkę brandy.
Z notatek opublikowanych w książce wynika, że ks. Lauer nie był jedynym informatorem SB w kurii. Znajdują się w niej jeszcze raporty z rozmów z dwoma innymi księżmi.
Swoje akta ks. Henryk Jankowski dostał z IPN w czerwcu ubiegłego roku. Kilka miesiący później ujawnił nazwiska 37 tajnych współpracowników SB. Wśród nich wymienił m.in. właśnie księdza Lauera a także obecnego biskupa włocławskiego Wiesława Meringa (TW "Lucjan"). W książce nie ma jednak żadnych śladów tej współpracy. "Brak tych sprawozdań może wynikać choćby z tego, że TW
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.