Sąd utrzymał we wtorek umorzenie śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez członków komisji weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych przy przygotowywaniu raportu z weryfikacji WSI z 2007 roku.
Nadal trwa zaś śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu, poświadczenia w nim nieprawdy i zniesławienia osób w nim wymienionych przez szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza, dziś posła PiS. Prokuratura Generalna dwa razy zwracała już Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie wniosek o uchylenie jego immunitetu poselskiego. Prokuratura nie wyklucza ponownego wniosku - wtedy Macierewiczowi może grozić do 3 lat więzienia.
W lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez Macierewicza raport z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych, którym rządzące wówczas PiS zarzucało wiele nieprawidłowości, m.in. brak weryfikacji z lat PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią. Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw w sprawie przestępstw WSI; większość umorzono. Osoby wymienione w raporcie jako agenci wytoczyli MON ponad 20 procesów. MON przeprosiło już większość z nich, kwota kosztów resortu z tego tytułu wyniosła kilkaset tys. zł.
Na wniosek tych osób prokuratura w październiku 2007 r. wszczęła śledztwo ws. "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez członków komisji weryfikacyjnej, polegającego na niedopełnieniu ciążących na nich obowiązków rzetelnej weryfikacji prawdziwości danych zebranych w toku postępowania likwidacyjnego WSI i dopuszczenia do zamieszczenia w raporcie nieprawdziwych danych pochodzących z niewiarygodnych źródeł, dotyczących osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, co stanowiło działanie na szkodę interesu prywatnego tych osób i podmiotów".
We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpatrywał zażalenie grupy pokrzywdzonych raportem na umorzenie pod koniec 2012 r. wątku tego śledztwa wobec działań 23 b. członków komisji. Umorzono go, bo uznano, iż nie można im zarzucić niedopełnienia obowiązków przez nieweryfikowanie danych zdobytych w toku weryfikacji - bo nie mieli oni statusu funkcjonariuszy publicznych, a tylko ich może dotyczyć przestępstwo nadużycia władzy. Status ten miał jedynie przewodniczący komisji.
Skarżący, w tym założyciel ITI Mariusz Walter, dziennikarz Milan Subotic i kilku oficerów WSI, chcieli zwrotu sprawy do śledztwa.
Sąd, który utrzymał umorzenie śledztwa uznał, że argumentacja prokuratury za zasadną. W ustnym uzasadnieniu sędzia Magdalena Zając-Prawica wskazywała, że choć w raporcie znalazły się informacje nieprawdziwe, to jednak członków komisji nie można uznać za funkcjonariuszy publicznych, którzy byli autorami raportu. Jak dodała, za autora tego dokumentu można uznać jedynie Macierewicza, który kierował pracami komisji.
Wtorkowa decyzja sądu jest ostateczna.
Macierewicz wiele razy podtrzymywał swe wypowiedzi ws. raportu i mówił, że oparto go na dokumentach WSI i ustaleniach komisji weryfikacyjnej. Macierewicz wygrywał procesy wytaczane mu za raport, choć sąd cywilny nakazał mu przeprosić szefów ITI za słowa o związkach tej spółki z wojskowymi służbami specjalnymi PRL i o finansowaniu jej ze środków FOZZ. Macierewicz przegrał też cywilny proces z b. szefem WSI gen. Markiem Dukaczewskim.
W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję przed ujawnieniem dokumentu, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym prezydent Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.