„Turcja musi pojednać się ze swoją historią i uznać, że mniejszości stanowią część jej dziejów" - stwierdził patriarcha Bartłomiej I. Duchowy przywódca prawosławia podkreślił, że chrześcijaństwo nie stanowi zagrożenia dla państwa, a jedynie przypomina o tym, co stanowi podstawę stabilności i cywilizacji.
Słowa te odnoszą się do decyzji sąd kasacyjnego w Ankarze, który zakwestionował ponadnarodowy charakter patriarchatu Konstantynopolitańskiego. Decyzję tureckiego trybunału skrytykowały na wniosek Grecji władze Unii Europejskiej. Natomiast nieoczekiwanie w sukurs rządowi Turcji pospieszył Patriarchat Moskiewski, kwestionujący ze względów ambicjonalnych prymat Konstantynopola. Jednocześnie, jak poinformował dziennik Aksam, tureckim organom bezpieczeństwa udało się udaremnić próbę zamachu na patriarchę Bartłomieja I. Przygotowywała się do niego grupa emerytowanych oficerów sił zbrojnych, a w komputerze jej szefa znaleziono również plany zamachu na patriarchę ormiańskiego, Messropa. Zdaniem agencji „AsiaNews” ścisłe powiązania byłych wojskowych z kręgami nacjonalistycznymi wskazują na złożoność sytuacji politycznej w Turcji i zagrożenia dla demokracji. Trudno w tej sytuacji mówić o zapewnieniu w tym kraju autentycznej wolności religijnej.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.