Kto się boi, niech idzie

Po ludzku patrząc, miałem wszystko. Zaszedłem na sam szczyt kariery zawodowej w wielkiej korporacji, zarabiałem duże pieniądze, kierowałem ludźmi. Coś jednak było nie tak. Zrozumiałem to dopiero, gdy zrezygnowałem z pracy i powiedziałem Panu Bogu: teraz Ty działaj. No i działa.

Bóg ma dla mnie dobry plan

Jeśli dobrze przyjrzymy się swojemu życiu, każdy znajdzie jakieś niewole, w które jest uwikłany. Nie muszą to być od razu jakieś wielkie problemy z nałogami. Czasami niewolą bywa komputer, czasami jakaś relacja z drugą osobą, czasami sposób myślenia o czymś czy o kimś, czasami praca. Pan Bóg jest w stanie uwolnić z każdej niewoli. – Patrząc z ludzkiej perspektywy, wszystko było w najlepszym porządku. Byliśmy z żoną w Domowym Kościele od 15 lat, uchodziliśmy więc za tzw. porządną rodzinę. Ja miałem dobrą pracę w wielkiej międzynarodowej korporacji. Zdobywałem kolejne szczeble kariery zawodowej, aż wszedłem na sam szczyt, zostając szefem polskiej części. Liczyły się dla mnie wykresy, tabelki, zyski. Zarabiałem pieniądze, ale czułem, że jest w naszym życiu jakiś brak. Dotarło do mnie, że moja praca jest moją niewolą, że nie chcę tak dłużej. Postanowiłem z niej zrezygnować i oddać swoje życie Panu Bogu. Pierwszy raz jestem w sytuacji, kiedy to nie ja mam jakiś plan na swoje życie, ale pytam się Pana Boga, jaki On ma dla mnie plan. Podjęliśmy z żoną również posługę pary rejonowej, więc bardziej angażujemy się w Domowy Kościół. I choć jestem dziś człowiekiem bez pracy, to jestem człowiekiem szczęśliwym i wolnym i wiem, że Pan Bóg pokaże mi, co dalej powinienem robić – dawał świadectwo Włodzimierz.

Na zakręcie

Kasia i Robert są w Domowym Kościele od niedawna. Na rekolekcje przyjechali, by ratować swoje małżeństwo. Otwarcie mówią, że przeżywają kryzys i nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. – Dla nas Domowy Kościół stał się ostatnią deską ratunku. Skomplikowały się nasze relacje, choć bardzo oboje chcieliśmy, by było inaczej. Tu dotarło do mnie, że sakrament małżeństwa sam w sobie ma wielką moc i trzymam się tego, jak tonący brzytwy. Oddaję nasze małżeństwo Jezusowi. Patrzę na inne rodziny, które są na rekolekcjach i jestem pełen podziwu dla nich. My mamy troje dzieci i do tej pory nie wychowywaliśmy ich z Panem Bogiem. Nigdy razem rodzinnie się nie modliliśmy. Każdy robił to sam, gdzieś w kąciku, traktując to jako swoją prywatną sprawę. Tymczasem okazało się, że wspólna modlitwa, zarówno rodzinna, jak i małżeńska, ma wielką moc jednoczącą nas. Chciałbym, by nasza rodzina zaczęła nowe życie z Panem Bogiem. Rekolekcje dają nam nadzieję, że przetrwamy kryzys – mówi Robert.

Ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło–Życie, mówił: „kto się boi, niech idzie do domu”, Pan Bóg chce, byśmy odważnie opowiadali się za Nim, za Ewangelią, za Kościołem. W zamian obiecuje, że będzie za nas walczył. Nikt z uczestników rekolekcji oazowych dla rodzin nie zdecydował się iść do domu, choć przychodziły różne kryzysy. – Wróciliśmy umocnieni i gotowi do walki, jeśli będzie trzeba. Opowiadamy się za Chrystusem, nawet jeśli świat Go wyśmiewa – mówią uczestnicy rekolekcji.

Świadectwa pochodzą z rekolekcji Domowego Kościoła, które odbyły się w Koszalinie. Oazę II stopnia dla rodzin archidiecezji lubelskiej prowadzili ks. Sławomir Jagiełło i ks. Hubert Wysmulski oraz małżonkowie Ania i Radek Hałasowie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Wtorek
rano
9°C Wtorek
dzień
10°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
wiecej »