Choć by się chciało, od tego tematu nie sposób dziś uciec. Płynące z Dominikany oskarżenia wobec (polskich) kapłanów muszą budzić konsternację.
Zanim sprawa nie zostanie do końca wyjaśniona trudno wydawać wyroki. Dość często bywa tak, że z poważnych oskarżeń po czasie zostają drobiazgi. Jednak to, co na razie dociera do nas z Dominikany jest porażające. Jako chrześcijaninowi poczuwającemu się do obowiązku solidarności z każdym bratem, a zwłaszcza kapłanem, jest mi po prostu wstyd.
Seksualność to ta dziedzina ludzkiego życia, w której wyjątkowo łatwo niewielki płomień może się zamienić w ogromny pożar. I pewnie dlatego w teologii moralnej, inaczej niż w ocenie innych obszarów ludzkiej niegodziwości, grzechy przeciwko szóstemu przykazaniu traktowane są zawsze jako grzechy o ciężkiej materii. To znaczy o ile popełnione zostały w pełni świadomie i dobrowolnie, są grzechami śmiertelnymi. Nie mnie oceniać duchową kondycję obwinianych dziś kapłanów. Wiem że ludzie są tylko ludźmi i bywają słabi. A czyjejś potrzeby bliskości drugiej osoby czy doświadczenia przyjemności trudno nie rozumieć. W tym konkretnym wypadku najbardziej boli, że chodziło o wykorzystywanie małoletnich. Aż nie chcę się myśleć jakie potrzeby zaspokaja człowiek decydujący się na taki krok. Gdy do tego jest kapłanem… Po prostu wstyd.
Warto jednak zwrócić uwagę na płeć wykorzystywanych małoletnich. To byli chłopcy. Po raz kolejny okazuje się, jak poważne problemy generuje homoseksualna kondycja niektórych kapłanów. Bardzo dobrze, że ten problem ostatnimi laty w Kościele zauważono i zaostrzono zasady przyjęć do seminariów mężczyzn, którzy taką tendencję przejawiają. Myślę, że nie tylko pozwoli to w przyszłości uniknąć choć części podobnych skandali, ale też przyczyni się mocniejszego wyakcentowania prawdy, że duszpasterz wobec poddanych swojej pieczy wiernych musi być jak dobry ojciec. Jeśli ktoś nie jest mężczyzną w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, nie potrafi być dobrym ojcem. A więc i dobrym kapłanem.
Tak się złożyło, że media donoszą dziś także o liście Benedykta XVI do znanego włoskiego matematyka i zdeklarowanego ateisty Piergiorgio Odifreddiego. Emerytowany papież w odpowiedzi na stawiane przez niego zarzuty tłumaczy, że nigdy nie próbował ukrywać skandalu pedofilii. „To, że siła zła aż do tego stopnia spenetruje wewnętrzny świat wiary jest dla nas cierpieniem, które z jednej strony musimy znosić, podczas gdy z drugiej musimy uczynić wszystko, co możliwe, aby takie przypadki się nie powtórzyły" – wyjaśnił. I dodał: „Nie jest też powodem do pocieszenia wiedza, że zgodnie z badaniami socjologów procent księży winnych takich przestępstw nie jest wyższy od tego w innych podobnych kategoriach zawodowych (…) W każdym razie nie należy przedstawiać ostentacyjnie tej dewiacji, jakby to była nikczemność typowa dla katolicyzmu" - ocenił. Wydaje mi się, ze tych słowach emerytowanego papieża znajdujemy odpowiedź na pytanie, jak uczniowie Chrystusa maja się w tym wszystkim odnaleźć.
Jest smutną prawdą, że Kościół katolicki jest dziś jedną z nielicznych sił, która ciągle przeciwstawia się przyzwoleniu na seksualne rozpasanie, tak charakterystyczne dla dzisiejszego świata. I chyba właśnie dlatego płaci dziś za to ujawnianiem wszelkich skandali. Popełniane w tym względzie grzechy polityków i artystów nie budzą emocji. Są tłumaczone (sprawa Polańskiego) albo nawet chwalone (parady propagujące niemoralność). Nad grzechami ludzi Kościoła nawet poważne media rozwodzą się w iście brukowym stylu. To cena jaką Kościół płaci za nieustępliwe trwanie w swojej nauce. I trzeba to przyjąć z pokorą. O ile rzucane oskarżenia są prawdziwe, trzeba uznać winę i się zawstydzić.
Myślę, że to konsekwentne uznanie winy poszczególnych ludzi Kościoła (co nie musi być równoznaczne z osądzaniem ich od czci i wiary) jest najlepszym świadectwem, że wymóg wierności małżeńskiej i szerzej, czystości seksualnej, są dla nas naprawdę czymś ważnym. Bo w imię wiernego trwania w tej nauce jesteśmy gotowi znosić zasłużone upokorzenia i wstyd.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.