Pozwólcie im Żyć

Brak komentarzy: 0

Nasz Dziennik/a.

publikacja 20.01.2008 16:10

Chodzi nam przede wszystkim o złamanie tabu dotyczącego przerywania ciąży i otwarcie debaty o konsekwencjach fizycznych, socjalnych, psychologicznych, demograficznych, politycznych, kulturalnych, moralnych i duchowych przerwania ciąży - powiedziałw w rozmowie z Naszym Dziennikiem Pierre Vouters, członek zarządu stowarzyszenia Laissez les Vivre (Pozwólcie im Żyć).

- Zgodnie z zapowiedzią Nicolasa Sarkozy'ego w roku 2008 nastąpi też modyfikacja ustawy o bioetyce i rozszerzenie praw dla par homoseksualnych. Czego obawiają się w tych zmianach francuskie stowarzyszenia pro-life? - W naszej opinii, zapowiadane zmiany będą szły w duchu obowiązującej w Unii Europejskiej antyrodzinnej filozofii śmierci. To nie jest bez znaczenia, że na czele komisji bioetyki przygotowującej propozycje zmian stanęła Simone Veil, autorka ustawy z 1975 r. o przerywaniu ciąży. Wszystko wskazuje na to, że nowe prawo bioetyczne dopuści klonowanie terapeutyczne, które obecnie jest we Francji dość ograniczone, ale dozwolone zgodnie z unijnym minitraktatem z Lizbony. W praktyce nie ma różnicy - co stara się wmówić ludziom - między klonowaniem terapeutycznym i reprodukcyjnym, bo w klonowaniu terapeutycznym chodzi o wyhodowanie człowieka, który byłby magazynem części zamiennych dla swojego bliźniaka, a klonowanie reprodukcyjne jest identyczną procedurą wyprodukowania drugiej, takiej samej osoby. Propozycję Nicolasa Sarkozy'ego stworzenia tzw. kontraktu Unii Cywilnej, dającego takie same prawa parom homoseksualnym i małżeństwom, jest czymś bardzo niebezpiecznym dla przyszłości struktur rodzinnych. Francuskie, katolickie stowarzyszenia prorodzinne sprzeciwiają się zdecydowanie utworzeniu tego typu kontraktu, mimo że nie będzie on nosić nazwy małżeństwa. Będziemy robić wszystko, by w interesie dziecka utrzymać model rodziny składającej się z matki i ojca. Zamiary prezydenta republiki są tym bardziej zadziwiające, że trzy czwarte PACS (cywilnych paktów solidarności) zawieranych jest przez osoby heteroseksualne. Widać z tego, jak silne jest we Francji lobby homoseksualne. W planach rządu jest też stworzenie statutu tzw. trzeciej osoby, która liczy się w życiu dziecka. Według raportu opracowanego przez Dominique Versini chodzi jakoby o interes dziecka, które "wzrasta w rodzinie bez matki lub ojca, w nowej rodzinie stworzonej przez rozwiedzionych rodziców lub jest wychowywane przez parę homoseksualistów". Dominique Versini stwierdza, że pozycja tych osób wychowujących dzieci nie jest dostatecznie doceniona przez obecne ustawodawstwo francuskie. Dokonując jakoby rewaloryzacji ich pozycji, marginalizuje się rolę prawdziwych, biologicznych rodziców w życiu i wychowaniu dziecka. Efektem tego typu ustawy będzie w rzeczywistości uznanie statusu rodziny homoseksualnej. - Marsz dla Życia będzie też protestem przeciwko eutanazji. Na ile jej zalegalizowanie jest czymś realnym we Francji? - Myślę, że jesteśmy bardzo niedaleko od jej zalegalizowania. Już prawo Leonetti z 2005 r. zezwala na tzw. eutanazję pasywną. Stąd niedaleka droga do eutanazji aktywnej, tym bardziej że na czele komisji ds. reform powołanej przez Nicolasa Sarkozy'ego stoi socjalista Jacques Attali, były doradca prezydenta Fan ois Mitterranda, który już w 1980 r. twierdził, iż "eutanazja będzie zasadniczym celem rządowym". Nie jest kwestią przypadku, że w naszej niedzielnej manifestacji najliczniejszą zagraniczną delegację będą stanowili Belgowie. Praktykowana tam eutanazja sprawia, że francuskie szpitale znajdujące się przy granicy z Belgią są przepełnione osobami w podeszłym wieku belgijskiego pochodzenia i Belgami po wypadkach. Ich rodziny wolą je leczyć we Francji, obawiając się zabicia swoich najbliższych w belgijskich placówkach zdrowia. Bieżący rok będzie więc bardzo ważny dla francuskiej rodziny i obrony katolickich zasad życia społecznego. W niedzielnym Marszu dla Życia chcemy pokazać, że będziemy o nie walczyć. Normalnej rodzinie francuskiej grozi wiele niebezpieczeństw. Nasz niedzielny marsz będzie również okazją do dania znaku rządowi, że musi się liczyć z francuskimi katolikami, którzy bronią żywotnych interesów rodziny i Francji. rozmawiał Franciszek L. Ćwik

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona