– Nie skrzywdziłem tych dzieci. A jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem. Jeżeli komuś bardzo na tym zależy, aby zniszczyć moje życie, to i tak znajdzie na to sposób – mówi ks. Wojciech Gil w ekskluzywnym wywiadzie dla TVP Info.
Fragment rozmowy wyemitował dzisiejszy Teleekspres. Polski misjonarz michalita, oskarżany o czyny pedofilskie na Dominikanie, ks. Wojciech Gil, udzielił wywiadu TVP Info. Cała rozmowa zostanie wyemitowana dziś o godz. 19.57. w specjalnym wydaniu serwisu. – Nie skrzywdziłem tych dzieci. A jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem tym ludziom na Dominikanie. Jeżeli komuś bardzo na tym zależy, aby zniszczyć moje życie, to i tak znajdzie na to sposób – mówi ks. Wojciech Gil.
Obecnie ksiądz Wojciech Gil jest poszukiwany przez prokuraturę na Dominikanie za domniemane czyny pedofilskie wobec trójki dzieci. Zarzuty pod jego adresem pojawiły się pod koniec maja, gdy duchowny był na wakacjach w Polsce. Jednak dopiero przed tygodniem prokuratura z Dominikany zwróciła się do Polski z informacją, że prowadzi śledztwo wobec dwóch polskich obywateli w związku z podejrzeniem seksualnego wykorzystywania przez nich osób nieletnich.
Dziennikarza TVP Info Piotra Krysiaka zapewnia z całą stanowczością, że nie molestował tych dzieci. Dlatego uważa, że nie ma powodu, aby przepraszać: "Jeżeli przepraszam, to przepraszam za moją naiwność i brak odpowiedzialności w tym, że za bardzo tym ludziom zaufałem. Nie skrzywdziłem tych dzieci. A jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem tym ludziom na Dominikanie". Duchowny jest świadom, że przez wiele osób został już osądzony. – "Jeżeli komuś bardzo na tym zależy, aby zniszczyć moje życie, to i tak znajdzie na to sposób. Moje życie się nie kończy tu. Moje życie kończy się gdzie indziej" – dodaje ksiądz. Jego zdaniem cała sprawa jest zemstą gangów narkotykowych, które chcą go skompromitować.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.