Jeżeli to wszystko jest prawdą, to szkoda, jaką może ponieść Kościół, jest niewyobrażalna - mówi o. Józef Augustyn w rozmowie z Rzeczpospolitą komentując oskarżenia o molestowanie nieletnich przez księdza ze Szczecina opisane przez Gazetę Wyborczą.
Rz: Co ksiądz sądzi o sprawie opisanej przez „Gazetę Wyborczą”? Ks. Józef Augustyn: Żyjemy w czasach kultury medialnej, z którą nie możemy się nie liczyć. Media to narzędzie wymagające, żeby nie powiedzieć okrutne, które sprawdza naszą wiarygodność. Pan Jezus zresztą powiedział, że to, co szeptane bywa na ucho, będzie głoszone na dachach. Jest to właśnie ten przypadek. - To nie pierwsza sprawa molestowania przez duchownych, choćby w diecezji płockiej czy poznańskiej. Jak poważny jest to problem? - Jeżeli homoseksualizm jest problemem społecznym, to problem ten dotyka także i ludzi Kościoła. Kościół jest odbiciem tego, co dzieje się w społeczeństwie. Jak poważny jest to problem, nie potrafię powiedzieć, gdyż w Polsce nie było takich badań. Byłbym jednak ostrożny z „medialnym rozdzieraniem szat”. Ludzie nieuczciwi byli zawsze w Kościele, od czasów Judasza. Zresztą media prowadzą w sprawie homoseksualizmu podwójną taktykę. Gdy chodzi o prawa tych osób, stoją za nimi murem, gdy natomiast ten problem pojawia się w Kościele, objawiają totalne zgorszenie. - Ale w tej sprawie chodzi o chłopców 14-, 15-letnich i w dodatku podopiecznych księdza, którego obdarzali zaufaniem. - Rzeczywiste wykorzystywanie seksualne młodego człowieka przez księdza jest zawsze zbrodnią. To zabicie jego duszy. Tego słowa użył Jan Paweł II, gdy mówił o nadużyciach w Irlandii. - Dlaczego zatem rozwiązanie tych spraw trwa latami albo dopiero, gdy zareagują media? - My nie jesteśmy przyzwyczajeni do szybkiego i radykalnego rozwiązywania problemów, ale raczej do stopniowego ich wyjaśniania. Aby nie dochodziło do medialnych afer, sami musimy skuteczniej rozwiązać trudne sprawy. Kiedy ktoś mówi, że został wykorzystany, rodzi się pytanie, co naprawdę się za tym kryje. Trzeba też pamiętać, że przy okazji wielu prawdziwych oskarżeń o molestowanie homoseksualne w USA, skrzywdzono także niewinnych księży. - Ale u nas odkładamy sprawy w myśl zasady: jakoś to będzie, problem się sam rozwiąże. To prowadzi do nowych ofiar. - Czasami brakuje nam odwagi do szybszego podejmowania decyzji. Prawo do ochrony ma najpierw ofiara. Sprawca nie może rościć sobie prawa do dobrej opinii kosztem ofiar. Gdy dochodzi do tak poważnych nadużyć, powiązania osobiste i lojalność koleżeńska nie mogą brać góry nad odpowiedzialnością moralną. - Jakie mogą być skutki tej sprawy dla Kościoła? - Jeżeli to wszystko jest prawdą, to szkoda, jaką może ponieść Kościół, jest niewyobrażalna. Porównując liczbę odejść z kapłaństwa z liczbą udzielonych święceń, to od 1996 do 2005 roku ponad 53 proc. księży irlandzkich zrezygnowało z kapłaństwa z powodu kryzysu, którego pierwszym kamykiem w tej lawinie była kwestia nadużyć seksualnych. W Australii odeszło 42 proc., w USA 39, a w Polsce 10 proc. - W Irlandii, oprócz księży, odeszli od Kościoła też wierni. - Mam nadzieję, że ludzie umieją odróżnić księdza od Boga. Wśród tych, którzy nie potrafią tego zrobić, szkody będą znaczne. Podważenie autorytetu moralnego księży, zwłaszcza wśród ludzi młodych, nie pozostaje bez śladu i wpływa na ich życie. - Czy episkopat powinien powiedzieć coś w tej sprawie wiernym? - Wielkość medialnego szumu nie musi się przekładać na zajmowanie oficjalnego stanowiska. Powinno być jednak sygnałem, że ta sprawa jest dla społeczeństwa i wiernych ważna, skoro tak wielu o niej mówi i pisze. rozmawiała Ewa K. Czaczkowska
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.