Abp Nycz: Decyzji w sprawie IPN nie można podejmować pod wpływem emocji

Brak komentarzy: 0

KAI/a.

publikacja 25.06.2008 19:20

- Decyzji w sprawie przyszłości czy roli Instytutu Pamięci Narodowej nie można podejmować pod wpływem obecnych emocji - uważa abp Kazimierz Nycz. W rozmowie z KAI metropolita warszawski podkreślił, że muszą najpierw opaść emocje, które związane są z publikacją książki nt. Lecha Wałęsy. Hierarcha jednoznacznie opowiedział się jednak za istnieniem IPN-u.

Arcybiskup podkreślił, że dyskusja nt. Instytutu Pamięci Narodowej, jeśli jest potrzebna, powinna zostać odłożona w czasie. Nie wolno bowiem dyskutować, czy tym bardziej podejmować jakichkolwiek decyzji, na kanwie takich emocji jakie są w tej chwili. Jak zauważył istnieje ryzyko popadnięcia w skrajności. - Zarówno ci, którzy chcieliby likwidacji IPN-u, jak i ci, którzy chcą na oścież otwierać archiwa, popadają w skrajność. Radziłbym odrobinę zimnej wody na rozpalone głowy. Bo czas nie jest odpowiedni do dyskusji na tematy związane z przyszłością IPN. Muszą opaść emocje - stwierdził abp Nycz. Jednocześnie metropolita warszawski jednoznacznie opowiedział się za istnieniem IPN-u, który - jak powiedział - „powinien dowodzić rzetelnej prawdy o przeszłości”. Hierarcha dodał jednak, że jest przeciwny pisaniu książek o ludziach w oparciu o jedno zwierciadło, które bywa niestety krzywym, „ponieważ jest zwierciadłem pisanym przez wrogów człowieka wolnego, przez panów, którzy nie byli życzliwi ani Polsce ani Kościołowi”. Natomiast jeżeli dzieła powstawać będą w oparciu o wiele źródeł, to z pewnością jest to potrzebne - zauważył. Odnosząc się do publikacji Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” arcybiskup powiedział, że chętniej widziałby dużą, opracowaną przez historyków biografię Lecha Wałęsy, w której byłby rozdział oparty na źródłach IPN, wtedy można by ukazać jakąś pozytywną całość, która by edukowała o osobie i o czasach, w sposób obiektywny. Hierarcha dodał, że choć czytał jedynie fragmenty publikacji nt. Wałęsy, dostępne m.in. w prasie, książka ta, jak i dyskusja, którą wywołała, nie zmieniła jego stosunku do Lecha Wałęsy w historii Solidarności. „Kiedy powoływałem Radę Patronów Centrum Opatrzności Bożej, nie wyobrażałem sobie, żebym nie powołał Lecha Wałęsy” - powiedział abp Nycz. Jak wyjaśnił historia naszych ostatnich ponad 30. lat nie jest do opisania bez uwzględnienia poważnej i znaczącej roli tego jednego człowieka, co nie umniejsza wkładu wszystkich innych, którzy uczestniczyli w procesie dochodzenia do wolności. „Nie da się jednak usunąć, wyretuszować roli, pierwszego prezydenta wolnej Rzeczpospolitej” - stwierdził w rozmowie z KAI metropolita warszawski.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona