Dwaj księża z parafii św. Barbary w Walimiu na Dolnym Śląsku sami zakasali rękawy i zrobili remont swego zabytkowego kościoła. Pomogło im tylko dwóch emerytowanych mieszkańców miasta. - donosi dziennik "Polska".
Zmurszałe tynki XVI-wiecznej świątyni zostały usunięte, a mury osuszone. - pisze "Polska" - Prace trwały półtora miesiąca, a ze względu na brak pieniędzy nie zatrudniono do nich profesjonalnej firmy budowlanej. - Świątynia była w bardzo złym stanie. Łamał się np. podest pod ołtarzem. Gdyby nabożeństwo odprawiał ksiądz o większej niż ja posturze, mógłby na oczach wiernych zapaść się pod ziemię. - mówi proboszcz. Proboszcz z wikarym naprawili podest, zagrożone złamaniem klęczniki w ławkach i zrobili remont salki parafialnej. Pod okiem konserwatora zabytków osuszyli także ściany i położyli nowe tynki. - Ksiądz dostał wskazówki dotyczące kolorów ścian świątyni i niebawem ma rozpocząć ich malowanie. Jesteśmy zadowoleni z prac. - mówi Agnieszka Wtorek z wałbrzyskiej delegatury wojewódzkiego konserwatora zabytków. Parafia jest gospodarzem jeszcze jednej zabytkowej świątyni. Ksiądz chce tam zrobić drenaż, osuszyć mury i wymienić tynki. Poprosił też konserwatora o zgodę na wejście i zbadanie przez specjalistów krypt pod posadzką świątyni. - To jednak przerasta nasze możliwości finansowe. Tylko sam drenaż to wydatek około 60 tys. zł - mówi - Dlatego poprosimy o pomoc marszałka. Także w innych kościołach na Dolnym Śląsku księża łączą służbę duszpasterską z remontem parafii - cytuje gazeta kolejne przykłady.
Ojcowie paulini przedstawili sprawozdanie z działalności sanktuarium w ostatnim roku
Walki trwały na całej długości frontu, na odcinku około tysiąca kilometrów.
Polacy byli drugą najliczniejszą grupą narodowościową spoza Portugalii.
Na plac przybył po nieszporach, które odprawił w bazylice watykańskiej.