Jemeński sędzia ukarał grzywną mordercę Żyda. Coraz więcej jemeńskich wyznawców judaizmu boi się o swoje życie. Niektórzy już uciekają do Izraela.
Mosze Jaisz Nahari, brat rabina, nauczyciel hebrajskiego i ojciec dziewięciorga dzieci został zamordowany przed swoim domem w Rida w prowincji Umran, gdyż nie chciał przyjąć islamu. Zastrzelił go były pilot jemeńskich sił powietrznych Abd al Aziz al Abdi. W miasteczku wybuchła panika, gdyż mieszka tam większość z kilkuset pozostałych w Jemenie Żydów. Morderca im również groził – informuje dzisiejsza Gazeta Wyborcza. Gazeta wyjaśnia, że do zabójstwa doszło w połowie grudnia. Proces trwał dwa miesiące i w końcu sędzia Abd al Bari Ukba uznał, że groźby wykrzykiwane w sądzie pod adresem jemeńskich Żydów są dowodem niepoczytalności zabójcy, i zamiast wymierzyć najwyższy wymiar kary, której żądał prokurator, nakazał oskarżonemu wypłacenie 250 tys. dol. rodzinie zabitego. Muzułmańskie prawo, jak wyjaśnia Wyborcza, dopuszcza możliwość wypłacenia diji – arabskiego "okupu krwi" – rodzinie ofiary, ale wyłącznie za jej zgodą. Adwokat krewnych zabitego Chalid al Anisi nie krył rozczarowania werdyktem sądu, zaś żydowscy mieszkańcy Rida zaczęli uciekać z miasta już po zabójstwie Nahariego. Prezydent Ali Abdullah Salih obiecał im nawet stworzenie specjalnej strzeżonej dzielnicy na obrzeżach Sany. Żydzi, którzy zgodzą się przeprowadzić, mieli dostać mieszkanie i 10 tys. dol. Jednak na razie rząd nie zrealizował swoich obietnic, a ci, którzy sprzedali swoje domy w Rida, nie mają się gdzie podziać – tłumaczy dziennik. W 1948 r. w Jemenie żyło ponad 50 tys. Żydów. W ciągu trzech lat większość z nich została ewakuowana samolotami do Izraela w ramach operacji "Latający dywan". Dzisiaj w jemeńskiej prasie pisze się o początkach "Latającego dywanu II". Pojawiają się komentarze, że niedługo w Jemenie nie będzie ani jednego Żyda – podsumowuje Gazeta Wyborcza.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.