Francuz Renaud Lavillenie w halowym mityngu w Doniecku skoczył o tyczce 6,16. To największa wysokość, jaką kiedykolwiek udało się pokonać w tej konkurencji. Dokonał tego w pierwszej próbie. Od 21 lutego 1993 r. rekord świata - 6,15 należał do Siergieja Bubki.
Bubka swój rezultat również osiągnął w Doniecku, a teraz jest organizatorem mityngu. Od 31 lipca 1994 roku jest on rekordzistą świata na stadionie - 6,14 w Sestriere. W sumie 35 razy poprawiał rekord globu.
Lavillenie, mistrz olimpijski z Londynu, rekord świata atakował niedawno w czasie mityngu Pedro's Cup w Bydgoszczy, ale wówczas żadna z trzech prób nie była udana. W Polsce uzyskał 6,08 m.
"To było niesamowite. Nigdy nie używałem tej tyczki przy próbie skoku na wysokość 6,16. W pierwszym skoku starałem się skoczyć jak najlepiej, nie myślałem, że atakuje rekord. Poprosiłem o tę wysokość, bo Donieck to najlepsze miejsce, by pobić rekord świata ustanowiony przez Siergieja Bubkę 21 lat temu" - powiedział Francuz, który przygotowania do sezonu, w tym halowych mistrzostw świata w Sopocie, rozpoczął w grudniu na słonecznej wyspie Reunion.
Dwukrotny mistrz Europy (2010, 2012) tegoroczny sezon zimowy rozpoczął z wysokiego "C". 25 stycznia w Rouen w Górnej Normandii poprawił rekord życiowy, a jednocześnie Francji, na 6,04. W rozmowie z PAP przed mityngiem w Bydgoszczy skromnie mówił o swoim celu, odnosząc się z szacunkiem do dokonań Ukraińca.
"Siergiej Bubka to fenomen jakich mało. Dzięki warunkom fizycznym i świetnej technice uzyskał takie wyniki, do których trudno jest się zbliżyć. Moim zdaniem oba rekordy - w hali i na stadionie - przetrwają jeszcze wiele lat. Ćwiczę codziennie, abym mógł się zbliżyć do jego osiągnięć. Dzieli mnie jeszcze sporo, ale wierzę, że nadejdzie taki dzień, w którym zmierzę się z wysokością 6,16" - mówił zdobywca trzech medali mistrzostw świata (srebrnego w Moskwie w 2013 oraz brązowych w Berlinie 2009 i Daegu 2011).
Natomiast sam Bubka, który w zeszłym roku kandydował na stanowisko przewodniczącego MKOl, ale przegrał z Niemcem Thomasem Bachem, był zdania, że to właśnie Francuz pobije jego rekord.
"Myślę, że wkrótce mój rekord będzie poprawiony. Lavillenie, który przymierza się do tego od paru lat, jest już blisko. Uważam, że dziś tylko on mógłby tego dokonać. O sukcesie i rozwoju tej konkurencji decydują umiejętności techniczne - prędkość na rozbiegu oraz sprawność gimnastyczna, a także psychika" - mówił w ubiegłym roku wiceprezydent IAAF, i przewodniczący ukraińskiego komitetu olimpijskiego.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.