Jestem człowiekiem służącym

Przewodnik Katolicki 9/2014 Przewodnik Katolicki 9/2014

W 1991 r. podczas spotkania z ludźmi świata kultury w Teatrze Wielkim w Warszawie Jan Paweł II szczęśliwie przechodził koło mnie i dzięki temu mogłem ucałować jego pierścień. A drugi raz na placu Świętego Piotra w Rzymie 8 marca 2000 r. Tego dnia papież posypał mnie i moją żonę popiołem

 

Znaliście się wcześniej?

– Tak, jeszcze z czasów Porozumienia Centrum na początku lat 90. Później miałem ogromną satysfakcję, ponieważ w 2004 r. uhonorowano mnie jako prowadzącego obchody 60. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Wtedy z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego otworzono Muzeum Powstania Warszawskiego, a ja witałem żyjących powstańców, wzruszałem się razem z nimi i wspólnie z nimi płakałem. Ja zresztą powstanie warszawskie ogromnie przeżywałem przez całe życie.

Z powodów rodzinnych?

– Nie, z zupełnie innego względu. Otóż na gruzach i popiołach powstania bawiłem się jako kilkuletni, nieświadomy niczego chłopak. To był rok 1948, a my mieszkaliśmy z rodzicami w miejscu niesamowitym – w słynnym przedwojennym oficerskim „Domu bez kantów”, wtedy na placu Zwycięstwa, obecnie na placu Piłsudskiego. Tata był już jednak oficerem tego „nowego” Ludowego Wojska Polskiego.

Przyszedł zza Wisły?

– Tak. Moi rodzice zostali w czasie wojny wywiezieni (ojciec w  bydlęcym wagonie) w głąb ZSRR. Ojca na mocy porozumienia Sikorski–Majski zwolniono z obozu i szedł z niewyleczonym tyfusem do Andersa – do którego armii ostatecznie go nie przyjęto – przez te niezmierzone rosyjskie stepy. I wtedy przydarzyła mu się niezwykła historia. Otóż brnąc przez te stepy, zobaczył leżącą na ziemi fotografię , a na niej... swoich szkolnych kolegów z klasy wyżej. Pan sobie wyobraża coś takiego?

Nigdy w życiu.

– Niesamowita historia. Do dzisiaj zastanawiam się nad jej wymową.

Jak bardzo wpłynęły na Pana doświadczenia rodziców?

– Na pewno ułatwili mi zrozumienie historii nowożytnej. No cóż, myśmy się bardzo różnili ideologicznie. Rodzice byli raczej socjalistami, należeli do partii, chociaż nie na jakichś eksponowanych stanowiskach, ojca tępiono nawet w partii za formalizm i odchylenia. Razem z Munkiem, Hasem zaczynał w filmie, później wylądował w radiu, ponieważ nie mógł znieść tych wszystkich ideologicznych napięć w kinematografii polskiej. Ale do końca życia różniliśmy się pod względem politycznym. Z jednym wyjątkiem: rodzice, pod moim wpływem, ochrzcili się, mając 50 lat, bo wcześniej byliśmy ludźmi obojętnymi religijnie.

Tak, słyszałem o Pańskim późnym chrzcie.

– Miałem wtedy 24 lata. Ochrzciłem się pod wpływem żony. Ona chciała ślubu kościelnego, a ja próbowałem dowiedzieć się, co to znaczy chrześcijaństwo. No i oczywiście później doznałem takiej strzelistości, że to ja, neofita, wiodłem ku Bogu moją żonę, wychowaną w wierze od dziecka. No i tak mi zostało, Bogu dziękować.

A do polityki Pana nie ciągnie?

– Ja niestety nie jestem człowiekiem, który łatwo staje się członkiem chóru, jestem szalonym indywidualistą i to by mi przeszkadzało w byciu politykiem. Zawsze odrzucałem takie propozycje. Poza tym mam szalone wymagania wobec siebie i dlatego musiałbym mieć ogromną wiedzę jako polityk. Opieranie się wyłącznie na emocjach i miłości do ojczyzny to dla mnie za mało. W roku 1989 byłem zresztą bardzo blisko polityki i ludzi, z którymi później się rozstałem – z Adamem Michnikiem, Jankiem Lityńskim i innymi. Nasze drogi bardzo się jednak rozeszły, zwłaszcza po 1995 r. Bo wtedy zaczął już być silnie obecny nurt antykościelny, a ja wyraźnie opowiadałem się po stronie Kościoła. I to się nie podobało.

Wiele się od tamtej pory nie zmieniło…

– Na pewno Kościół jest nadal ogromną przeszkodą dla współczesnych postmarksistów, indoktrynujących świat nowymi  ideologiami w typie gender. To, co się w tej chwili dzieje, ten rodzaj rozpasania w wolności, niszczenie człowieczego życia już od zarania, podważanie wszelkich wartości i zasad, które później pięknie procentują w dorosłości, to ślepa uliczka. Mięknie kręgosłup moralny. A potem o wiele łatwiej jest rządzić ludźmi, którzy są bezhołowiem, którzy nie mają żadnego drogowskazu.

Byle ciepła woda była w kranie.

– Tylko że my jesteśmy dziś, moim zdaniem, murzynami Europy. Po 25 latach wolności zarabiamy nadal bardzo mało. Rencista dostaje 800 złotych?! To na co ma mu to starczyć? Jak żyć, panie premierze? Ludzie są tak zmęczeni, że już nie mają czasu na myślenie i jakiekolwiek zaangażowanie. Im mniej zarabiają, tym mniej mają wolności. Więc może o to chodzi władzy?

Ale Panu się chce?

– Tak! Bo to jest ogromnie groźny moment i dlatego uważam, że powinienem się zaangażować, w sensie otwartego popierania działań Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Nawet powiedziałem prof. Piotrowi Glińskiemu: „Proszę mnie używać. Teraz już absolutnie «tak– tak, nie–nie»”. Ale jeżeli zaczną robić błędy, będę to wytykał. Ja jestem niezależnym człowiekiem, chociaż wielu osobom, nawet współwyznawcom, to się nie podoba.

A nie lepiej wyjadać konfitury – jak wspomniał Pan w jednym z wywiadów filozofię życiową pewnego Pańskiego kolegi?

– Rzeczywiście, ów bardzo znany aktor powiedział mi wprost, że on wie, gdzie są konfitury. Więc ja odpowiadam: ja się tym zapachem nie kieruję w życiu.

Na pewno jest wielu chętnych gotowych zdradzać za trzydzieści srebrników, ja na szczęście nie jestem z tych. Jak mógłbym żyć ze świadomością, że zdradziłem swoje idee, swoich przyjaciół, ludzi, którzy mi ufali? Wie pan, kiedyś powiedziano, że dzięki łagodnym, „ubogim w duchu” świat przetrwa. To mój drogowskaz.      

Jerzy Zelnik (ur. 1945) – wybitny polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, scenarzysta, reżyser teatralny, w latach 2005–2008 dyrektor artystyczny Teatru Nowego w Łodzi. Odtwórca wielu niezapomnianych kreacji, m.in. w filmach: Faraon, Królowa Bona, Doktor Murek, Ziemia obiecana, Piłat i inni, Chopin. Pragnienie miłości oraz na wielkiej scenie w Nie-Boskiej komedii, Wyzwoleniu, Makbecie, Dziadach czy Don Juanie. Wielokrotnie brał także udział w ogólnopolskim cyklu „Verba Sacra”. W ubiegłym roku obchodził 50-lecie swojej pracy artystycznej. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W roku 2010 wszedł w skład komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
wiecej »