Beskidzkie niedźwiedzie najprawdopodobniej w ogóle nie spały tej zimy, to duża rzadkość - powiedział PAP nadleśniczy z Ujsół (Śląskie) Józef Worek. Jego zdaniem odpowiada za to dość ciepła i bezśnieżna zima.
"Nie pamiętam takiej zimy. W Beskidach właściwie jej nie było; trochę śniegu spadło w listopadzie i grudniu. Najprawdopodobniej zegar biologiczny drapieżników został rozregulowany" - powiedział.
Niedźwiedzie w pierwszej połowie stycznia były widywane w rejonie Rysianki w Beskidzie Żywieckim. Kamery ekologów zarejestrowały wówczas trzy bawiące się niedźwiadki oraz ich matkę. Worek nie sądzi, aby zapadły później w sen. Jego zdaniem dzięki łagodnej zimie zwierzęta nie miały kłopotów ze znalezieniem pożywienia. W rejonie Ujsół bytuje cztery lub pięć drapieżników.
Ślady niedźwiedzia znaleziono także w sąsiednim nadleśnictwie Węgierska Górka. Szef nadleśnictwa Marian Knapek powiedział we wtorek PAP, że leśnicy zauważyli je w rejonie Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim. "To duży, samotny osobnik" - ocenił.
Niedźwiedź brunatny jest największym drapieżnikiem żyjącym w polskich lasach. Waży do 250-300 kg. Żyje średnio 20-25 lat. W Polsce jest pod całkowitą ochroną.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.