Święci nie patrzą tylko oczami ciała, ale duszy, dlatego widzą więcej i dalej. Tak było także w przypadku bł. ks. Jerzego Popiełuszki. W czasach marazmu on z odwagą i determinacją wzywał nas wszystkich do powstania i stanięcia prosto – mówił abp Henryk Hoser we wspomnienie św. Jerzego , patrona bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Biskup warszawsko-praski przewodniczył uroczystej Mszy św. w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Liturgię poprzedził program artystyczny.
W homilii abp Hoser nazwał ks. Popiełuszko żołnierzem Chrystusowym. – Podobnie jak jego patron św. Jerzy nie złożył on ofiary molochowi ani bożkowi ówczesnego reżimu, ale miał odwagę opowiedzenia się za Chrystusem. Mimo lęku, licznych wątpliwości, słabości, niezrozumienia w najbliższym otoczeniu i inwigilacji walczył o Jego sprawę aż do okrutnego męczeństwa – powiedział kaznodzieja.
Bp warszawsko-praski przyrównał sytuację w czasie stanu wojennego do postawy uczniów zmierzających do Emaus. - To był czas zniechęcenia, żałoby i kolejnej fali emigracji z Polski, podobnie jak po Powstaniu Styczniowym. Ile myśmy się wówczas spodziewali, ile było radości i entuzjazmu, ile było społecznego aktywizmu i nagle to wszystko padło. Przełomem okazały się dopiero Msze św. za Ojczyznę, które celebrował ks. Jerzy. W końcu ktoś przemówił do nas zupełnie inaczej, ktoś kto nie był dobity i zrezygnowany wzywając nas do powstania i stanięcia prosto. Jego przepowiadanie było biblijne, to był prawdziwy kerygamt. Ukazywał nam nowe horyzonty, których myśmy nie dostrzegali, bo święci nie patrzą tylko oczami ciała, ale duszy, więc widza więcej i dalej – powiedział abp Hoser.
Zdaniem bp warszawsko-praskiego dziś ponownie przeżywamy w naszym kraju czas rezygnacji, brakuje nam Ducha, solidarności i entuzjazmu by budować Ojczyznę. Uciekamy w prywatność. Młodzi głosują nogami i masowo wyjeżdżają. Tylko w ubiegłym roku Polskę opuściło siedemset tysięcy ludzi - zauważył abp Hoser. Zaapelował jednocześnie aby stając wobec sytuacji kompletnego załamania i niewiary w przyszłość wracać pamięcią do ‘Żoliboskiego Emaus’.
- Zamiast otrzymać energię od Jezusa Chrystusa by chodzić, poszukujemy złota i srebra i to nas przekształca w biblijnego żebraka, który nie był w stanie samodzielnie chodzić i tylko oczekiwał wsparcia materialnego. Tymczasem podobnie jemu także i nam Jezus chce przywrócić pełnię człowieczeństwa – stwierdził kaznodzieja.
- Jednym z widocznych owoców modlitwy w Kościele św. Stanisława Kostki jest świadectwo życia i tragicznej śmierci bp Josepha Ruzindana z Byumby w Rwandzie, który jak wspominał bp warszawsko-praski wraz z nim po śmierci bł. ks. Jerzego koncelebrował Mszę w żoliborskiej świątyni. – Ten, który tak wiele zrobił dla pojednania dwóch zwaśnionych plemion aby nie doszło do konfrontacji i wojny, sam został przez nich rozstrzelany w czerwcu 1994 roku. Wraz z nim zginęło wówczas jeszcze dwóch innych biskupów i jedenastu kapłanów - powiedział abp Hoser.
Mszę św. poprzedził program muzyczno-artystyczny.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.