W Kościele katolickim w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach liczba osób wstępujących do seminarium duchownego wzrosła aż czterokrotnie. Tylko w tym roku jest ich ponad stu.
Wielką Brytanię odwiedził krajowy duszpasterz powołań ks. Marek Tatar. Przebywał on ostatnio w St. John's Seminary Wonersh w Guildford w diecezji Arundel i Brighton. - Mogę śmiało powiedzieć, że w Anglii obserwujemy nieprawdopodobny wzrost powołań, to jedyny taki kraj w Europie. Przebywałem ostatnio w seminarium duchownym w Guildford. Obecnie budynek jest rozbudowywany z powodu braku miejsc dla studentów - powiedział ks. Tatar, który gościł w Radiu Plus Radom.
Sytuacja powołaniowa w Wielkiej Brytanii jest dla ks. Tatara "odkrywcza, ale z drugiej strony perspektywiczna". - Okazuje się, że można zapobiegać kryzysowi, który dotknął Zachodu Europy. W Anglii spotkałem Kościół, który wychodzi do ludzi. Tam nie czekają za biurkiem. Praca nabiera głębokiego i konstruktywnego kształtu - powiedział duszpasterz powołań.
Zdaniem ks. Tatara, mamy dziś problem z właściwym rozeznaniem powołania. - Musimy znać kryteria rozeznania tego powołania, aby nie było sugestii powołaniowej, czyli pewnego narzucania powołania - zauważył ks. Tatar.
Dodał, że dzisiaj trzeba wyjść zza biurek i spotykać ludzi. W ten sposób nawiązał do słów ks. Stephena Langridge'a z brytyjskiej diecezji Southwark, który gościł na Europejskim Kongresie Powołań w Warszawie. - Trzeba mieć czas dla młodego człowieka, umieć z nim rozmawiać, a przede wszystkim go wysłuchać - powiedział ks. Tatar.
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.
Przeprowadzono 5 listopada 1985 r. pod kierunkiem Zbigniewa Religi
M.in. by powstrzymać zabijanie chrześcijan przez dżihadystów.
Wartość zrabowanego sera oszacowano na ponad 100 tysięcy euro.
Ciała Zawiszy nigdy nie odnaleziono, ale wyprawiono mu symboliczny pogrzeb w listopadzie 1428 r.
Powód? Nikt nie sprawdza, czy dokument naprawdę wystawił lekarz.