Jordania będąca jedynym krajem w tym rejonie Bliskiego Wschodu nieobjętym konfliktem zbrojnym, jest narażona na konsekwencje kryzysów państw ościennych.
Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na ciągły napływ dużej liczby uchodźców tworzących obozy, gdzie głównymi problemami są choroby i brak pracy. Ich obecność powiększa już i tak wysoką stopę bezrobocia. O sytuacji, z którą próbują się zmierzyć organizacje pomocowe, mówi dyrektor Caritas Jordanii Wael Suleiman:
„W Jordanii 40% ludności stanowią uchodźcy. Jest to 1.400 tys. Syryjczyków, ponad 2 mln Palestyńczyków, prawie 0,5 mln Irakijczyków. Przybyli oni do Jordanii w ciągu ostatnich 20 lat. Syryjczycy wciąż tutaj napływają i Caritas stara się im pomóc, ale ich sytuacja nie jest stabilna. Większość z nich przybyła bez niczego. W Jordanii są zgrupowani w dwóch dużych obozach, Zatari i Al Fahud, gdzie mieszka prawie 200 tys. osób. W tym wszystkim czujemy się jakby opuszczeni, i mówię to trochę w ich imieniu, bo oni nam to powtarzają co dzień. Czują się opuszczeni przez wspólnotę chrześcijańską na świecie, bo nie widać żadnej reakcji, może za wyjątkiem głosu Ojca Świętego, który nie przestaje wspierać nas i zachęcać”.
Caritas Jordanii wspiera około 80 tys. rodzin. Na ten cel Caritas Internationalis przeznaczyła około 4 mln euro. Zapotrzebowanie finansowe ciągle jednak wzrasta. W związku z tym w Rzymie 15 września ma się odbyć posiedzenie wszystkich organizacji charytatywnych zaangażowanych w naprawianie skutków tego, co Papież Franciszek nazywa „III wojną światową prowadzoną na raty”.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.