System przeciwlotniczy BUK, z którego najprawdopodobniej zestrzelono 17 lipca pasażerski samolot linii Malaysian Airlines, obsługiwali Rosjanie w mundurach bez dystynkcji - relacjonują dla BBC Panorama świadkowie z Donbasu.
Prorosyjscy separatyści zaprzeczali, jakoby posiadali wyrzutnie BUK. Również Rosjanie zaprzeczają, aby mieli cokolwiek wspólnego z zestrzeleniem samolotu. Strona rosyjska sugerowała tym samym, że samolot został trafiony przez rakietę z ukraińskiego myśliwca.
O zestrzeleniu z wyrzutni BUK świadczą jednak odłamkowe ślady na samolocie, co wskazywałoby na użycie właśnie tego typu broni.
Autorem reportażu BBC jest doświadczony dziennikarz John Sweeney. Jedno z jego źródeł twierdzi, że widziano wyrzutnię BUK zjeżdżającą ze specjalnej lawety w miejscowości Śnieżne, ok. 16 kilometrów od miejsca rozbicia się MH17.
Było to ok. godz. 13.30, czyli dwie godziny przed odpaleniem rakiety. Świadek zdarzenia twierdzi, że obsługujący wyrzutnię "mówili z czystym rosyjskim akcentem" oraz "widać było u nich wojskową dyscyplinę, zupełnie nie przypominali pod tym względem rebeliantów".
Zdaniem innego świadka jeden z oficerów mówił z "moskiewskim akcentem".
Jeśli to prawda - konkluduje BBC - to Kreml musi wyjaśnić rodzinom ofiar, dlaczego rosyjscy wojskowi byli rzekomo widziani na obszarze w pobliżu katastrofy, do tego przewożąc wyrzutnię.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.