Wybierając się w Bieszczady, możemy mieć pewność, że ich spotkamy. Patrolują teren samochodami, na motorach, konno, a w zimie też na skuterach śnieżnych. Wędrują połoninami razem z turystami. Nie zawsze kontrolują. Czasami po prostu obserwują. Trudną okolicę muszą znać jak własną kieszeń. Wymaga się od nich nie tylko umiejętności, ale także ciągle otwartych oczu i uszu.
Zjednej strony to zwykła praca. Są obowiązki i trzeba je wykonać. Ale jeśli chodzi o dyspozycyjność i odpowiedzialność, jest to praca bardzo wymagająca – mówi major Piotr Mielcarek, pełniący obowiązki komendanta placówki Straży Granicznej w Czarnej Górnej. To pierwsza obok Stuposian i Ustrzyk Górnych placówka górska. Rozmawiamy w jego gabinecie w stosunkowo nowej strażnicy oddanej do użytku w 2004 roku. Wówczas Straż Graniczna z Czarnej przejęła odcinek graniczny ochraniany przez Straż Graniczną w Lutowiskach. Major Mielcarek służbę na tym terenie pełni od 1992 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.