Mieszkańcy krajów wybrzeży Oceanu Indyjskiego obchodzili w piątek rocznicę tsunami, które nawiedziło region 10 lat temu, zabijając 230 tys. ludzi. Uroczystości rozpoczęły się w Banda Aceh w Indonezji, mieście, które znajdowało się najbliżej ogniska wstrząsów.
W rocznicowych obchodach w najbardziej dotkniętej katastrofalnym tsunami Indonezji, gdzie śmierć poniosło 170 tys. osób, a także w Tajlandii, Indiach czy na Sri Lance zebrali się przedstawiciele władz, dyplomaci, a przede wszystkim rodziny ofiar i zaginionych oraz ocaleni z kataklizmu.
Kilka tysięcy ludzi zgromadziło się w piątek w parku w Banda Aceh, na północnym krańcu Sumatry. Ceremonie rozpoczęły się od odśpiewania przez chór indonezyjskiego hymnu. Uroczystościom modlitewnym przewodził wiceprezydent Indonezji Jusuf Kalla. Wraz z innymi przedstawicielami władz złożył kwiaty przed zbiorowym grobem, w którym pochowano tysiące niezidentyfikowanych do dziś ofiar tsunami.
"Łzy, które przelewano w tym czasie, były dowodem zagubienia, szoku, żalu, przerażenia i cierpienia. Modliliśmy się wtedy" - powiedział do zebranych. Przypomniał o pomocy, która napłynęła po kataklizmie, i podziękował lokalnym oraz zagranicznym darczyńcom. Na odbudowę i w ramach pomocy humanitarnej zebrano wówczas bezprecedensową - jak zaznaczają media - kwotę w wysokości ponad 11 miliardów euro.
Wierni zbierają się na modłach w meczetach całej prowincji Aceh, której stolicą jest Banda Aceh, i odwiedzają zbiorowe groby, w których pochowanych zostało wiele ofiar. Gubernator prowincji Zaini Abdullah podkreślił, że kataklizm stanowił również "przypomnienie, że trzeba dbać o nasze środowisko, w dalszym ciągu zachowywać czujność i nauczyć się lepiej zarządzać w przypadku" podobnych zdarzeń.
W czwartek, w przeddzień rocznicy, uroczystości odbyły się w Wielkim Meczecie w Banda Aceh.
Zbudowany w XIX wieku Wielki Meczet w Banda Aceh był jedną z nielicznych budowli w mieście, która przetrwała atak tsunami. Imam Asman Ismail ocenił, że kataklizm dał "cenną lekcję" mieszkańcom miasta, które od 30 lat było widownią krwawych walk między wojskami rządowymi i rebeliantami. "Po tsunami nikt już z nikim nie walczy, ludzie żyją do dziś w zgodzie i pokoju" - powiedział.
Starania mające na celu zakończenie konfliktu wznowiono wkrótce po kataklizmie. Doprowadziły one do zawarcia porozumienia pokojowego w sierpniu 2005 r.
Na południu Tajlandii, gdzie połowę z 5,3 tys. ofiar tsunami stanowili zagraniczni turyści z ok. 40 krajów, grupa obcokrajowców zebrała się w parku memorialnym w wiosce Ban Nam Khem. Zebrani wspominali chwile, gdy wezbrała potężna fala wody wymieszanej ze szczątkami bungalowów, samochodów i łodzi, zabijając połowę mieszkańców wioski.
"Powiedziałem żonie, by uciekała, aby ratować życie; to nie była fala, lecz czarny mur" - opowiadał szwajcarski turysta Raymond Moor, który przeżył 10 lat temu uderzenie tsunami. Gdy on sam został porwany przez wodą, czuł się, jak mówił, jakby trafił do "wirującej pralki".
W oddalonym o ok. 25 km kurorcie Khao Lak stu ocalałych wraz z rodzinami ofiar pochodzących z Niemiec, Austrii i Szwajcarii wzięło udział w uroczystości na plaży. Następnie złożyli kwiaty w wodach Morza Andamańskiego, a dyplomaci ułożyli wieńce na piasku.
Na Sri Lance, która w tsunami straciła ok. 30 tys. ludzi, uroczystości zaplanowano m.in. w miejscu, gdzie potężne fale porwały pociąg pasażerski; zginęło 1,5 tys. ludzi.
Wywołane przez potężne trzęsienie ziemi pod dnem oceanu, o sile ponad 9 w skali Richtera, fale tsunami uderzyły w wybrzeża 26 grudnia 2004 r. niszcząc wszystko na swojej drodze. Najbardziej ucierpiała indonezyjska prowincja Aceh, jej stolica została zmieciona z powierzchni ziemi. Początkowo, gdy w wyniku wstrząsów zaczęły się walić budynki, ludzie w panice wybiegli na ulice. Ok. 20 minut później w głąb lądu wdarła się ściana wody dochodząca do 10 metrów.
Dziesięć lat po tsunami w basenie Oceanu Indyjskiego funkcjonuje zintegrowany system wczesnego ostrzegania przed wielką falą, którego zabrakło w 2004 roku. Władze krajów dotkniętych katastrofą, przede wszystkim Indonezja, zreformowały działanie służb ratowniczych.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.