Przez cały dzień grupa zmieniających się osób z transparentami maszerowała przez przejście dla pieszych przed kopalnią. Blokadzie drogi towarzyszyły wybuchy petard i wycie syren. Protest jest nie tylko coraz głośniejszy...
Obok górniczych emerytów, wspominających strajki z czasów stanu wojennego, maszeruje młoda mama z dwuletnią Basią w wózeczku. - Tata Basi jest na dole - tłumaczy krótko. Pan Karol, starszy mężczyzna, tylko kręci głową, gdy słyszy pytanie o powód swojego udziału w proteście. W jednej ręce trzyma flagę górniczej "Solidarności", a w drugiej - różaniec. - Co tu tłumaczyć? - mówi, wzruszając ramionami...
Teresa Stawowczyk też przyszła, choć jako babcia opiekuje się wnukami. - Zięć tu pracuje. Dwóch moich synów to też górnicy. Górnicy są w naszej rodzinie od pokoleń. Jeżeli nie będzie kopalni, co będzie z całą rodziną? Wiemy dobrze, jak wygląda teraz sytuacja wokół zamkniętej kopalni "Czeczot". Tam już wszystko inne pozamykane, a ludzie nie wiedzą, co z sobą zrobić - mówi.
"Chcemy pracować, nie pajacować" - skandowali chwilę później protestujący pracownicy kopalni zatrudnieni na powierzchni, zebrani przy bramie głównej. "Jesteśmy z wami" - odpowiadali mieszkańcy, zbierający się na kolejną manifestację przed kopaln
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
W manifestacji poparcia pod kopalnią "Brzeszcze" uczestniczył m.in. Piotr Duda, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności"
ią. A nad tłumem, gęstniejącym coraz bardziej, zgodnie powiewają flagi wszystkich górniczych związków.
- Kopalnia "Brzeszcze" ma złoża bardzo dobrego węgla i możliwości funkcjonowania aż do ich wyczerpania, oczywiście w strukturach paliwowo-energetycznych, gdzie jest gwarancja zbytu węgla. A my chcemy mieć miejsca pracy i pracować. Determinacja górników protestujących na dole jest ogromna, podobnie jak tych, którzy protestują na powierzchni. Równie wielka jest determinacja społeczna, bo to przecież chodzi o byt mieszkańców, o byt tej gminy. Choć coraz trudniej powstrzymać ludzi, którzy zaczynają tu myśleć o najostrzejszej formie protestu: o strajku głodowym. Ludzie są coraz bardziej zmęczeni, a od chwili zakończenia rozmów z premier Kopacz w Katowicach nie ma żadnej informacji, by miała zostać podjęta kolejna tura negocjacji - mówił Stanisław Kłysz, szef sztabu protestacyjnego w kopalni tuż przed rozpoczęciem wiecu z udziałem blisko dwóch tysięcy mieszkańców.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.