Co najmniej 11 osób zginęło, a ok. 30 zostało rannych w niedzielę w starciach między policją a demonstrantami w czwartą rocznicę wybuchu społecznej rewolty, która zakończyła w Egipcie rządy Hosniego Mubaraka. Do niepokojów dochodziło główne w Kairze.
Wśród ofiar śmiertelnych jest jeden policjant - potwierdziło egipskie ministerstwo zdrowia.
W związku z rocznicą zrywu z 2011 roku zwolennicy następcy Mubaraka, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego Mohameda Mursiego, wezwali do protestów przeciwko obecnemu szefowi państwa Abd el-Fatahowi es-Sisiemu. To właśnie Sisi stał na czele przewrotu, który w lipcu 2013 roku obalił Mursiego.
W dwóch północnych dzielnicach stolicy w potyczkach z policją zginęło co najmniej dziewięciu islamistycznych demonstrantów; jedna ofiara śmiertelna była w Aleksandrii - poinformowało źródło w resorcie zdrowia.
W centrum Kairu policja strzelała z broni na śrut i użyła gazu łzawiącego, żeby rozpędzić setki demonstrantów, którzy wykrzykiwali hasła wrogie islamistom, ale także nowym władzom. Tłum próbował dostać się na plac Tahrir, epicentrum rewolty z 2011 roku.
W związku z rocznicą w największych miastach wzmocniono środki bezpieczeństwa; w Kairze postawiono blokady wokół wielu zapalnych miejsc, gdzie w przeszłości dochodziło do niepokojów.
Niedzielne starcia wywiązały się po śmierci uczestniczki pokojowego marszu, który odbył się w stolicy w sobotę. Została ona zastrzelona w czasie zgromadzenia zwołanego w centrum Kairu przez socjalistyczny Sojusz Ludowy. Partia obwiniła policję o śmierć demonstrantki.
Krytycy Sisiego wskazują, że wprowadzone przez niego ustawy zniosły obywatelskie swobody wywalczone podczas rewolty z 2011 r. Setki zwolenników Mursiego i Bractwa Muzułmańskiego trafiły do więzienia, a on sam i przywódcy Bractwa są sądzeni pod licznymi zarzutami, od podżegania do przemocy po spiskowanie przeciw państwu z palestyńskim ruchem Hamas.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.