„Spowiedź furtkowa”, jako uwikłana w teologiczne błędy, na pewno nie jest Kościołowi potrzebna.
Opinia Komisji teologicznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego na temat „spowiedzi furtkowej” wywołała niemałe poruszenie. Wystarczy spojrzeć ile osób zdecydowało się wziąć udział w dyskusji pod tym dokumentem oraz inną informacją na temat tej formy sprawowania sakramentu pokuty. Czytając opinie jej zwolenników jestem nieco zażenowany. Ataki na naukowców, posądzenia ich o brak wiedzy i kompetencji, odsądzanie od czci i wiary samego KUL, a do tego jeden, zdaje się koronny argument: mnie pomogło. I niewielu próbuje się odnieść do meritum wyrażonych w tym dokumencie zarzutów.
Tymczasem argumenty członków komisji są rzeczowe i dobrze na płaszczyźnie teologicznej uzasadnione. Po zapoznaniu się z nimi trudno nie zgodzić się z tezą, że jeśli opisane w dokumencie zjawiska związane ze spowiedzią faktycznie występują, to mamy niewątpliwie do czynienia z nadużyciem.
Dokument ma 13 punktów i trudno tu w całości go przytaczać. Nie sposób jednak na przykład nie zgodzić się z członkami komisji, że nikomu nie wolno dodawać do rytu sakramentu jakichś dodatkowych elementów. Właścicielem sakramentu jest przecież Kościół i to on decyduje jak go sprawować. Trudno też nie zauważyć, że dodawania do obrzędów sakramentu pokuty takich elementów jak modlitwa wstawiennicza czy nawet egzorcyzm faktycznie podważają wiarę w jego skuteczność. Będziemy mieli teraz spowiedź „lepszą” i gorszą” w zależności nie od przygotowania, żalu, woli poprawy szczerości wyznania i zadośćuczynienia, ale od tego czy kapłan dołożył modlitwę wstawienniczą?
Nie inaczej jest też w kwestii „zamykania furtek pokoleniowych”. Słusznie członkowie pytają, czy w takim razie woda chrztu nie uczyniła człowieka dzieckiem Bożym? Bo inaczej skąd ta obawa przed wpływem złych duchów na człowieka, spowodowany grzechami przodków? Tak, mają rację teologowie z KUL, że takie stawianie sprawy to wyraz pewnego dualizmu w postrzeganiu świata; myślenia jakoby w świecie istniały równoważne ze sobą siły dobra i zła. A przecież jest tylko jeden jego Pan i Stwórca. Szatan jest też tylko stworzeniem. Zbuntowanym, ale stworzeniem...
Zgadzam się w pełni z członkami komisji, gdy piszą że głównym zagrożeniem duchowym człowieka jest zawsze grzech, a nie jakieś nie pozamykane furtki z przeszłości. Albo – tego już dodaję od siebie - nieostrożne posiadanie takich czy innych przedmiotów. Choćby i figurek słoni z trąbą podniesioną do góry. Jak wielkim problemem jest szukanie winy za swoje duchowe kłopoty wszędzie, tylko nie we własnym grzechu, dobrze widać, gdy zajrzeć do naszego serwisu zapytaj.wiara.pl. Życie niektórych myślących w ten sposób to jedna wielka walka o odgonienie Złego przez unikanie tego, co zewnętrzne, z zupełnym niezauważeniem tego, co może być wewnątrz – grzechu.
Zgadzam się też w pełni z członkami komisji, gdy piszą o tym, że spowiednik nie powinien wyręczać penitenta w robieniu rachunku sumienia poszukując razem z nim „niezamkniętych furtek”. Przepraszam, ale świętokradzką czyni spowiedź zatajenie grzechu, a nie jego zapomnienie. Choćby i owo zapomnienie było jakimś wyparciem. Czy mamy wierzyć, że Bóg nie odpuści nam grzechu, a pozwoli działać w nas szatanowi, jeśli o jakimś grzechu zapomnieliśmy? To kim by On był? Na pewno nie dobrym Ojcem, a złośliwym i wszystkiego czepiającym się urzędnikiem, skrupulatnie wymagającym wypełnienia wszelkich formalności.
Tak, mają rację członkowie komisji, gdy podsumowując swój głos przypominają o istniejącej w Kościele dla tych, których dopada przeszłość, praktyce spowiedzi generalnej, o możliwości korzystania z kierownictwa duchowego rekolekcji, a w razie potrzeby z pomocy psychoterapeuty czy egzorcysty. „Spowiedź furtkowa”, jako uwikłana w teologiczne błędy, na pewno nie jest potrzebna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.