W Iraku zamordowano kolejnych pięciu chrześcijan. Do zabójstw doszło między 31 marca i 4 kwietnia w Kirkuku, Bagdadzie i Mosulu. Informację tę potwierdził chaldejski metropolita Kirkuku abp Louis Sako. - Oby śmierć męczenników przyniosła pokój - powiedział hierarcha.
Wyjaśnił on, że niekończąca się przemoc wobec chrześcijan skłania ich do opuszczania Iraku. Może to spowodować, że skończy się licząca 2 tys. lat historia chrześcijaństwa w tym kraju. Ponadto ucieczka chrześcijan zwiększa zagrożenie tych, którzy postanowili zostać. W ciągu ostatnich pięciu lat śmierć poniosło 750 chrześcijan, wśród nich arcybiskup Mosulu, Paulos Faraj Rahho. „Kraj opuściło 220 tys. chrześcijan – to dla nas tragedia” - stwierdził arcybiskup Kirkuku podczas konferencji prasowej w Wiedniu, która odbyła się 25 marca.. Poprosił o wsparcie dla chrześcijan, „aby pozostali w Iraku, albo mogli do niego powrócić”. Abp Sako jest od 2003 r. arcybiskupem Kirkuku – diecezji położonej w północnym regionie Iraku, bogatym w złoża ropy naftowej. Pochodzi z Mosulu i bardzo leży mu na sercu sytuacja w jego rodzinnych stronach. Podstawową przyczyną niezmiennie trudnej sytuacji w tym mieście, jest – zdaniem abp. Sako – obecność żyjących tam wahabitów (radykalnego prądu teologicznego w islamie sunnickim, który w Arabii Saudyjskiej ma rangę religii państwowej). „Fundamentaliści chcą tam utworzyć wyznaniowe państwo islamskie, a sunnici i szyici uważają, że chrześcijanie są cudzoziemcami” - ubolewał abp Sako. Jego zdaniem problemem jest także obecność wojsk USA, gdyż wielu Irakijczyków sądzi, że przyszli oni (w pojęciu miejscowej ludności jako chrześcijanie) do Iraku, aby zniszczyć islam. Mimo to wśród chrześcijan panuje obawa o to, co się stanie po zapowiedzianym całkowitym wyjściu wojsk amerykańskich z Iraku. Już teraz bowiem wielkie problemy stwarza brak bezpieczeństwa, bo wojsko i policja są jeszcze za słabe, aby je zagwarantować. „Pod rządami Saddama Husajna żyliśmy bezpiecznie, ale w niewoli – teraz mamy wolność, ale problemem jest bezpieczeństwo” - stwierdził abp Sako. Zapowiadane wycofanie wojsk amerykańskich z Iraku „stworzy pustkę”, która może doprowadzić do „wojny domowej” i „podziału kraju”. Abp Sako wyjaśnił, że „nie nastąpiło jeszcze prawdziwe pojednanie między miedzy grupami etnicznymi i religijnymi”, zaś „lokalne władze i policja nie są w stanie zapewnić porządku i kontroli w kraju”. Dlatego odejście wojsk USA może pociągnąć za sobą „wzmożenie przemocy”. Arcybiskup Kirkuku zaapelował o solidarność z chrześcijanami w Iraku oraz o okazywanie pomocy zarówno uchodźcom, jak i ludności, która pozostała w kraju. Podkreślił, że emigracja chrześcijan, spośród których wielu żyje obecnie w Syrii, Jordanii, Libanie i w Turcji, „jest dla Kościoła wielkim wyzwaniem”. Wiele rodzin schroniło się również w małych miasteczkach na północy Iraku, gdzie nie mają pracy. Hierarcha podkreślił, że chrześcijanie jeszcze nie stracili nadziei. „Mamy wiele problemów i wiele nadziei. Nie boimy się, ale chcemy żyć w pokoju z muzułmanami w Iraku, oświadczył abp Sako. Wyraził przekonanie, że dialog z muzułmanami jest możliwy – „nie dialog teologiczny, ale dialog o życiu”. Ważne jest także, aby muzułmanie, w oparciu o swoją religię też zastanowili się nad nową wizją „odpowiedzialnej wolności”. Muzułmanie muszą dokonać wykładni Koranu w kontekście współczesnych czasów, uważa chaldejski arcybiskup zwracając jednocześnie uwagę, że „muzułmanie żyją jak w VII wieku i to jest problem”. pb, ts / ju., Kirkuk
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.